Tragedia w Maroko. Jest głos z polskiego rządu
- Według meldunków od polskiej służby konsularnej wśród ofiar i rannych trzęsienia ziemi w Maroku nie ma Polaków - powiedział w sobotę rano na antenie RMF FM minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.
W trzęsieniu ziemi, które nawiedziło w piątek Maroko, zginęły co najmniej 632 osoby, a 329 zostało rannych. Takie informacje w sobotę rano podała miejscowa państwowa telewizja, powołując się na dane resortu spraw wewnętrznych tego kraju.
Minister spraw zagranicznych w RFM FM zaznaczył, że według meldunków od polskiej służby konsularnej wśród ofiar i rannych po kataklizmie nie ma Polaków.
- Na razie - i daj Boże już na pewno, oby nie było naszych obywateli - takie mamy meldunki od naszej służby konsularnej w stolicy Maroka, w Rabacie - powiedział szef MSZ.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najsilniejsze trzęsienie ziemi w historii Maroka
Według krajowego ośrodka geofizycznego trzęsienie ziemi miało siłę 7,2. Natomiast według amerykańskiej służby geologicznej: 6,8. Mieszkańcy Marrakeszu relacjonowali, że na starym mieście, wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO, zawaliły się niektóre budynki.
- Nasi sąsiedzi są pod gruzami, a ludzie starają się jak mogą, by uratować ich, wykorzystując dostępne w wiosce środki - powiedział Montasir Itri, mieszkaniec górskiej wioski Asni niedaleko epicentrum kataklizmu. Mężczyzna powiedział, że większość domów jest tam zniszczona.
Telewizja pokazała kadry, na których widać zawalony budynek minaretu i gruzy na samochodach. - Ziemia trzęsła się przez około 20 sekund. Drzwi same się otwierały i zamykały, gdy zbiegałem na dół z drugiego piętra - mówił jeden ze świadków kataklizmu.
Według marokańskich mediów jest to najpotężniejsze trzęsienie ziemi, jakie do tej pory nawiedziło to państwo. To również najbardziej śmiertelne w skutkach trzęsienie ziemi od 2004 roku, kiedy liczba ofiar przekroczyła 600.