Polacy, wracajcie do domu! Po referendum w Anglii wzrastają nastroje antyimigranckie

• Fala antyimigranckich incydentów przelewa się przez Anglię

• Na celowniku jest również polska społeczność

• Władze zapowiadają podjęcie zdecydowanych kroków

• Problem został poruszony w brytyjskim parlamencie

Zwolennicy Brexitu zmierzają w kierunku londyńskiego Big Bena, 26 czerwca 2016
Źródło zdjęć: © AFP | Odd Andersen
Piotr Gulbicki

"Wychodzimy z Unii, koniec z polskim robactwem". A także "Wracajcie do domu polskie szumowiny". Hasła tej treści, na zalaminowanych kartkach, pojawiły się w 20-tysięcznym mieście Huntingdon, w hrabstwie Cambridgeshire. W pobliżu lokalnej szkoły oraz domów polskich imigrantów - pisze z Londynu dla Wirtualnej Polski Piotr Gulbicki.

- Traktujemy sprawę bardzo poważnie. Produkcja i dystrybucja tego typu materiałów to przestępstwo na tle rasowym, za co grozi do siedmiu lat więzienia - mówi Martin Brunning, szef policji w Cambridgeshire, gdzie za Brexitem opowiedziało się 54 proc. głosujących.

W Londynie co prawda za pozostaniem w Unii było aż 60 proc. Brytyjczyków, ale i tu nie obyło się bez antypolskich ekscesów. W nocy z soboty na niedzielę przy wejściu do znajdującego się w dzielnicy Hammersmith Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego nieznani sprawcy namalowali wulgarny napis "Fuck you OMP".

Policja prowadzi w tej sprawie śledztwo, a brytyjska społeczność - posłowie, przedstawiciele samorządu oraz mieszkańcy - składa wyrazy ubolewania z powodu tego, co się stało. I zapewnia o swojej przyjaźni oraz wsparciu. W poniedziałek problem został poruszony w brytyjskim parlamencie, głos zabrał również premier David Cameron.

Tłumione emocje

Jest psychologiem, psychoterapeutą i coachem biznesu. A także prezesem stowarzyszenia Polish Psychologists’ Association w Londynie. Agnieszka Dixon, która od sześciu lat mieszka na Wyspach, nie ma wątpliwości, że obecne wydarzenia są pokłosiem antyimigranckiej nagonki zapoczątkowanej przez Nigela Farage’a i jego Partię Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP). Te tony podchwycił później chcący zdobyć wyborcze głosy premier Cameron, który wierzył zapewne, że będzie w stanie opanować sytuację. Tymczasem dla wielu Brytyjczyków autentycznie obawiających się kolejnych fal przybyszów zalewających Wyspy była to woda na młyn. Emocje tłumione przez lata teraz znajdują ujście, a Polacy są dobrym celem ataku - bo nie mamy ani silnego lobby, ani parlamentarnej reprezentacji, ani siły przebicia w mediach.

- Mój mąż jest Anglikiem, mam wielu angielskich znajomych z którymi rozmawiam na temat obecnych wydarzeń. To ludzie wykształceni, na dobrych stanowiskach, ale kiedy mówię o antypolskich incydentach ripostują twierdząc, że to nie rasizm tylko ksenofobia, że tak naprawdę nie wiadomo kto za tym stoi, że Anglia była naszym sojusznikiem w czasie II wojny światowej i że to dzięki jej wsparciu upadł komunizm. A na koniec konkludują, że nie mam prawa krytykować decyzji brytyjskich wyborców głosujących za Brexitem, a jeśli mi się nie podoba, to mogę wyjechać i mieszkać w Unii - mówi Dixon, dodając, że przyszłość Polaków na Wyspach nie rysuje się różowo. Najgorsze są nawet nie ataki fizyczne, tylko pogarda, gdyż to ona wpływa na psychikę i zniechęca do działania.

Biała Brytania

Oficjalnie w Wielkiej Brytanii mieszka 800 tysięcy naszych rodaków, nieoficjalnie nawet trzykrotnie więcej. Ale nie tylko oni w ostatnich dniach stali się obiektem ataków. Przedstawiciele Frontu Narodowego w Newcastle wyszli na ulice z banerem "Stop imigracji, początek repatriacji". Do wzrostu ksenofobicznych nastrojów doszło też w Manchesterze i innych angielskich miastach.

Dziennik "The Telegraph" zamieszcza kilka wypowiedzi ilustrujących to zjawisko. David Olusoga, znany dziennikarz i historyk z Newcastle, przyznaje, że nigdy wcześniej tak często nie usłyszał, że ma wracać do Afryki. - Dla wielu ludzi wynik referendum jest legitymacją poglądów, które mieli od dawna, ale wcześniej byli bardziej ostrożni w ich wyrażaniu. Teraz poczuli się ośmieleni - mówi mający nigeryjskie korzenie Olusoga.

"Doprowadzimy do tego, że Brytania znowu będzie biała" - usłyszała z kolei pochodząca z Ghany Stephanie Yeboah. Zakotwiczona w Londynie, zatrudniona w firmie reklamowej 27-latka szła do pracy, kiedy została werbalnie zaatakowana przez grupę młodych mężczyzn wymachujących brytyjskimi flagami.

Trudne chwile przeżył też Max Fras. Kiedy stał w kolejce do kasy w markecie Tesco w miejscowości Gloucester, jeden z klientów zaczął krzyczeć na cały glos: - "Tu jest Anglia, obcokrajowcy mają 48 godzin żeby wyp…ać. Jest tu jakiś obcokrajowiec?".

- To było bardzo nieprzyjemne uczucie - podkreśla Fras, 34-letni konsultant, który wyemigrował z Polski na Wyspy 12 lat temu.

Wzrost wrogości do zagranicznych przybyszów potwierdza Sayeeda Warsi. Ta dożywotnia członkini Izby Lordów, toryska i była minister bez teki, ostatnio zasłynęła tym, że na samym finiszu przedreferendalnej kampanii przeszła z obozu zwolenników Brexitu, do frakcji stronników pozostania w Unii. Jak tłumaczyła, przeraził ją stopień ksenofobii i kłamstw, jakimi szermowano.

W powyborczy weekend Warsi spędziła wiele czasu rozmawiając z osobami indywidualnymi oraz przedstawicielami organizacji zajmującymi się przejawami rasizmu. Okazuje się, że liczba niepokojących sygnałów w tej kwestii zdecydowanie wzrosła. Szereg imigrantów słyszało na ulicy zwroty typu: "Głosowaliśmy za wyjściem z Unii. Nadszedł czas, żebyście się stąd wynieśli” albo "Kiedy wracasz do domu?" Zaczepki dotyczyły zarówno pojedynczych osób, jak i rodzin, które mieszkają na Wyspach od trzech, a nawet czterech pokoleń. - Atmosfera nie jest dobra - puentuje Sayeeda Warsi.

Głos królowej

"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni ostatnimi incydentami wymierzonymi w Polaków oraz inne społeczności migrantów w Wielkiej Brytanii. Ambasada RP w Londynie jest w kontakcie z odpowiednimi instytucjami brytyjskimi i lokalną policją (…) Wzywamy wszystkich Polaków, którzy padli ofiarą ataków o podłożu ksenofobicznym, o zgłaszanie podobnych incydentów lokalnej policji" - czytamy w oświadczeniu ambasadora RP w Londynie Witolda Sobkowa.

Z podobnym apelem wystąpił mający polskie korzenie poseł Partii Konserwatywnej Daniel Kawczyński, zapewniając jednocześnie, że owe wydarzenia są aktem wandali i ma nadzieję, iż nie wpłyną na stosunki pomiędzy polską, a brytyjską społecznością.

Monika Tkaczyk, działaczka Zjednoczenia Polskiego oraz New Europeans, organizacji zajmującej się jednoczeniem Europejczyków mieszkających w Wielkiej Brytanii, uważa jednak, że podobne sytuacje mogą się powtarzać w przyszłości, gdyż z dnia na dzień nie poprawi się sytuacja ekonomiczna kraju. A wiele osób, które głosowały za Brexitem, miało nadzieję, że pozbycie się imigrantów rozwiąże ich bolączki.

- Jednocześnie są ludzie, którzy szukają taniej sensacji i takimi zachowaniami chcą zwrócić na siebie uwagę. Dla nich najważniejsze jest, że zaistnieją w świadomości społecznej i będzie o nich głośno. Dlatego musimy reagować stanowczo, ale też zachować spokój. Dobrze by było gdyby w tej sprawie, dla uspokojenia sytuacji, głos zabrała królowa, która ciągle dla wielu Anglików jest wielkim autorytetem - uważa Tkaczyk.

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Pracownik wciągnięty przez taśmociąg. Poważny wypadek na Śląsku
Pracownik wciągnięty przez taśmociąg. Poważny wypadek na Śląsku
Niektórych grzybów nie wolno zbierać. Wysoka kara
Niektórych grzybów nie wolno zbierać. Wysoka kara
Rosja boi się ataku na Kreml? Kuriozalne słowa Pieskowa
Rosja boi się ataku na Kreml? Kuriozalne słowa Pieskowa
Rosja nie zaatakuje Włoch. "Mogę to zdementować"
Rosja nie zaatakuje Włoch. "Mogę to zdementować"
Putin zagrozi Islandii? "To byłby atak na strefę USA"
Putin zagrozi Islandii? "To byłby atak na strefę USA"
Auto uderzyło w drzewo. W wypadku ranny Brazylijczyk
Auto uderzyło w drzewo. W wypadku ranny Brazylijczyk
Podwójne przelewy z ZUS. To nie błąd
Podwójne przelewy z ZUS. To nie błąd
USA: Otworzył ogień w barze. Trzy osoby nie żyją
USA: Otworzył ogień w barze. Trzy osoby nie żyją
Łukaszenka ostrzega NATO. "Natychmiastowa odpowiedź"
Łukaszenka ostrzega NATO. "Natychmiastowa odpowiedź"
Polska ambasada ucierpiała w trakcie ataku w Kijowie
Polska ambasada ucierpiała w trakcie ataku w Kijowie
Kolejne drony w Danii. Władze mówią o "ataku hybrydowym"
Kolejne drony w Danii. Władze mówią o "ataku hybrydowym"
Przyznał się do problemu z alkoholem. Mówi, co sądzi o prohibicji
Przyznał się do problemu z alkoholem. Mówi, co sądzi o prohibicji