Polacy się zbroją. Rośnie liczba sprzedanej broni palnej
Polacy coraz częściej ubiegają się o pozwolenie na posiadanie broni palnej. Z policyjnych statystyk wynika też, że w ciągu roku liczba sprzedanych egzemplarzy wzrosła o ponad 100 tys.
W minionym roku w Polsce ponad 287 tys. osób posiadało pozwolenie na broń. Nowe uprawnienia wydano dla ponad 37,4 tys. osób - to o niemal 17,5 tys. więcej niż rok wcześniej - informuje "Gazeta Wyborcza".
Policyjne statystyki wskazują też, że coraz więcej Polaków kupuje broń - liczba sprzedanych egzemplarzy wzrosła z 658 tys. do ok. 760 tys.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozwolenie na broń w Polsce
Pozwolenie na broń w Polsce najtrudniej uzyskać do ochrony osobistej. Oskar Ślazyk ze sklepu Secpol z bronią i militariami przy ul. Gwarnej we Wrocławiu wskazał, że "jest to prawie niemożliwe". - Trzeba np. udokumentować stałe, realne i ponadprzeciętne zagrożenie życia, zdrowia lub mienia - tłumaczył w rozmowie z dziennikiem.
W związku z tym wiele osób stara się zdobyć pozwolenie na broń kolekcjonerską lub do celów sportowych.
Uprawnienia do posiadania broni palnej mogą uzyskać członkowie klubów, które posiadają licencję Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego.
Zgodnie z nowymi przepisami od lipca 2023 roku, by uzyskać patent strzelecki, należy odbyć miesięczne szkolenie. Wcześniej kurs trwał trzy miesiące.
Kolejnym krokiem jest egzamin, którego koszt wynosi 400 zł. - Składa się z części praktycznej i części teoretycznej. Teoretyczna to 10 pytań, z których cztery dotyczą ustawy o broni i amunicji. W nich nie można zrobić żadnego błędu, każda zła odpowiedź powoduje niezdanie. Sześć pytań to przepisy ISSF, w których można zrobić jeden błąd i egzamin będzie zaliczony - wyjaśnił egzaminator PZSS i trener sekcji strzeleckiej w WKS "Śląsk" we Wrocławiu Bohdan Miciński.
Następnie strzelec lub jego klub występują o licencję zawodniczą. Wniosek o pozwolenie kieruje się do komendanta wojewódzkiego policji. W pakiecie załączników musi znaleźć się m.in. udokumentowane członkostwo w stowarzyszeniu, oryginał patentu i licencji, a także orzeczenie lekarskie.
- Cały proces trwa sześć - osiem miesięcy. Wszystkie opłaty z tym związane nie są małe, zamykają się w kwocie 1,8-2 tys. zł - zaznaczył Miciński.
Czytaj także:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"