Polacy przesłuchają terrorystę z Al‑Kaidy?
Polscy prokuratorzy chcą poznać zeznania Chalida Szejka Mohammeda złożone przed pracownikami Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Będą też starać się w USA o przesłuchanie terrorysty, który twierdzi, że był przetrzymywany w Polsce - dowiedział się portal tvp.info.
21.04.2009 | aktual.: 21.04.2009 14:18
Nieoficjalnie wiadomo, że w sprawie przesłuchania Mohammeda Polacy wkrótce złożą wniosek o pomoc prawną z USA. Jeden z organizatorów zamachów z 11 września 2001 r. w Stanach Zjednoczonych znajduje się bowiem pod jurysdykcją tego kraju. Polscy prokuratorzy mogą jedynie przesłać pytania do swoich amerykańskich kolegów i liczyć, że ci zgodzą się zadać je więźniowi.
Nasi prokuratorzy chcą też otrzymać oficjalne zeznania, które terrorysta złożył przed pracownikami Międzynarodowego Czerwonego Krzyża (MCK). Pojawiające się mediach raporty i cytaty Chalida Szejka Mohammeda nie mają bowiem wartości dowodowej. Mówi on w nich m.in. o tym, że był przetrzymywany na terenie Polski. Miał o tym świadczyć m.in. śnieg na ziemi, przestarzały system ogrzewania i skrót ".pl", który terrorysta zobaczył na etykietce wody mineralnej.
- Mogę tylko powiedzieć, że rozważamy przeprowadzenie wielu czynności, które mogą być pomocne w śledztwie. Jakich, tego nie powiem, ponieważ postępowanie jest objęte klauzulą tajności - ucina wszelkie pytania prok. Robert Majewski, zastępca Prokuratora Apelacyjnego w Warszawie.
Zadanie stojące przed polskimi śledczymi nie będzie łatwe. Jak bowiem tłumaczy tvp.info rzecznik MCK Simon Schorno, organizacja traktuje informacje uzyskane w czasie rozmów z więźniami - także z tymi z bazy Guantanamo - jak poufne. MCK uzyskał nawet oficjalną zgodę Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze na to, by zebrane przez nich dowody pozostały tajne. - Dlatego nie możemy się podzielić zebranymi przez nas zeznaniami ani z polskimi władzami, ani z władzami innych krajów - wyjaśnia Schorno.
Polscy prokuratorzy, którzy prowadzą śledztwo w sprawie tajnych więzień CIA na terenie naszego kraju, przesłuchali już większość osób sprawujących władzę w latach 2002-2005 i mogących mieć wiedzę o takich ośrodkach.
Wcześniej sprawę lotów i rzekomych więzień na terenie Europy badała Rada Europy i Parlament Europejski. Eurodeputowani stwierdzili, że nie ma dowodów ani na istnienie, ani na nieistnienie więzień na terenie Polski i Rumunii. Sprawa nie została zamknięta. Kolejne pytania do polskich władz europarlament wysłał na początku tego roku.
Karolina Woźniak
Rafał Pasztelański