"Polacy powinni zdecydować o przyszłości SLD"
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk nie
popiera pomysłu delegalizacji SLD i uważa taki wniosek za
przesadny. Jego zdaniem, byłoby lepiej, gdyby to sami Polacy
zdecydowali o przyszłości Sojuszu, partii, która w ostatnich
miesiącach "pokazuje najgorsze oblicze".
15.11.2004 18:00
Nie mam wątpliwości, że zło, którego świadkami jesteśmy dzisiaj, jest związane bardzo mocno z rządami SLD - mówił Tusk w na konferencji prasowej w podkrakowskim Zabierzowie. Trzeba przekonać Polaków nieustanną pracą, a nie tylko efektownymi wnioskami, aby to oni zdecydowali o przyszłości SLD - zaznaczył.
Lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zapowiedział w niedzielę w Katowicach, że być może za osiem-dziewięć tygodni będzie gotowy wniosek PiS do sądu rejestrowego w sprawie delegalizacji Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jak uzasadnił, powiązania SLD z działalnością "nielegalną czy zgoła przestępczą" mają charakter strukturalny, związany z "istotą tej partii", a nie jedynie z występkami jej działaczy.
Tusk zaznaczył, że - jak wskazują doświadczenia białoruskie - delegalizowanie partii politycznej "nawet tak złej gdy chodzi o skutki działania jak SLD, byłoby krokiem przesadnym".
Lider Platformy mówił, że "SLD powinien się spalić ze wstydu za posła Pęczaka". Jesteśmy świadkami niemęskich zachowań liderów SLD i pana premiera Belki i premiera Millera, którzy dzisiaj udają, że od zawsze pan Pęczak był dla nich persona non grata, a każdy mieszaniec Łodzi interesujący się polityką wie, że było dokładnie odwrotnie. Że pan Pęczak dla liderów SLD przez długi czas był oczywistym mężem zaufania w różnych sprawach. Dlatego problem pana Pęczaka to problem całego SLD - uważa Tusk.
Posłowi SLD Andrzejowi Pęczakowi łódzka prokuratura chce postawić zarzut przyjęcia korzyści majątkowej i osobistej od biznesmena Marka D. Według ujawnionych przez media stenogramów z podsłuchów rozmów D., Pęczak miał przyjąć m.in. luksusowy samochód za pomoc przy kontaktowaniu przedsiębiorcy z ministrem skarbu po to, by decyzje prywatyzacyjne rządu były korzystne dla kontrahentów D. Pęczak w poniedziałek zrzekł się immunitetu.
Lider PO nie wyklucza kandydowania w wyborach prezydenckich, ale jak zaznaczył, chciałby, aby była to decyzja całej Platformy podjęta na nadzwyczajnym zjeździe zaplanowanym na wiosnę przyszłego roku. Tusk uważa, że warto szukać kandydata, który może cieszyć się poparciem nie tylko jednej partii politycznej.
Tusk sądzi, że być może pojawią się także kandydaci spoza świata polityki, bo sondaże sprzed kilku miesięcy pokazały pragnienie polskiej opinii publicznej, by poszukać "postaci z bajki, a nie z polityki, która jednak brudzi ludzi". Nie słyszeliśmy, żeby Tomasz Lis chciał kandydować - odparł pytany o to, czy takim kandydatem może być znany dziennikarz.