Polska"Polacy powinni uczestniczyć w antyhusajnowskiej koalicji"

"Polacy powinni uczestniczyć w antyhusajnowskiej koalicji"

Kierowałem się koniecznością współpracy w ramach NATO i przede wszystkim w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych - mówi były premier Leszek Miller, komentując obecność naszych wojsk w Iraku. W ścisłym porozumieniu z panem prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim podjęliśmy decyzję, że wojsko polskie w tej antyhusajnowskiej koalicji powinno uczestniczyć - dodaje gość "Salonu Politycznego Trójki".

"Polacy powinni uczestniczyć w antyhusajnowskiej koalicji"
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marek Grabski

Galeria

[

]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,9779927,kat,32834,galeriazdjecie.html )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,9779927,kat,32834,galeriazdjecie.html )
Antywojenna demonstracja w USA

Michał Karnowski: Leszek Miller, były premier, były lider SLD, człowiek, który wysłał naszych chłopców do Iraku. Dzień dobry, Panie premierze.

Leszek Miller: Dzień dobry Panu.

Żałuje Pan?

- Ostateczna decyzja w tej sprawie zgodnie z polską Konstytucją jest zawsze podejmowana przez prezydenta Rzeczpospolitej.

Ja wiedziałem, Panie premierze, że Pan tak odpowie, ale to Pana determinacja, Pana rozmowy z liderami europejskimi wtedy zdecydowały.

- Panie redaktorze, ja się powołuję na obowiązującą Konstytucję. Natomiast oczywiście Rada Ministrów w każdej takiej sytuacji wnioskuje do prezydenta.

Podjął Pan tę decyzję, mając pełnię wiedzy?

- Podjąłem tę decyzję przede wszystkim na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, a konkretnie rezolucji 1441, o ile dobrze pamiętam, z listopada 2002 roku. Na marginesie, w sprawie Iraku, a konkretnie zmuszenia Saddama Husajna do współpracy z inspektorami ONZ, zmuszenia do rozbrojenia Iraku, rezolucji było siedemnaście.

A potem się okazało, że właściwie żadna nie odnosiła się do realnej sytuacji, bo Saddam Husajn nie broni – ani jądrowej, ani chemicznej.

- Chemiczną miał i nawet jej użył. Mam na myśli okrutny atak na irackich Kurdów, gdzie zagazowano tysiące kobiet i dzieci.

Ale to pięć lat wcześniej, o ile pamiętam.

- Tak, ale dysponował taką bronią. Chodziło o to, że w wyniku narastającej bezsilności Organizacji Narodów Zjednoczonych w końcu przyjęto rezolucję, w której jednoznacznie powiedziano Husajnowi, że jeśli nie będzie współpracował, zostanie użyta siła. I ta siła została użyta.

To głównie amerykańcy przywódcy informowali – także premiera Blaira – o tym, jak wygląda sytuacja, co Husajn ma. Myśli Pan, że Pana oszukali?

- Nie, ja nie czuję się oszukany dlatego, że ja nie rozmawiałem na ten temat z żadnym z przywódców amerykańskich. Ja się kierowałem koniecznością współpracy w ramach NATO i przede wszystkim w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych. W ścisłym porozumieniu z panem prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim – bo przecież inaczej nie można sobie wyobrazić – podjęliśmy decyzję, że wojsko polskie w tej antyhusajnowskiej koalicji powinno uczestniczyć.

I tej decyzji Pan nie żałuje?

- Nie, uważam, że była słuszna. Tym bardziej, że nasze siły zbrojne miały tam być tylko do momentu wyłonienia nowych władz – demokratycznych władz Iraku, to znaczy do momentu przeprowadzenia wyborów i wyłonienia rządu. Dlaczego ten mandat został przedłużony, zarówno przez rząd pana Marcinkiewicza, przez pana Kaczyńskiego, to już jest pytanie nie do mnie.

Sądzi Pan, że bilans obecności Polski tam da się obronić także z innych punktów widzenia? Z punktu widzenia ekonomicznego? Z punktu widzenia naszych ewentualnych korzyści w kontraktach? Oczywiście sytuacja w Iraku bardzo się skomplikowała i trudno mówić o normalnym biznesie tam, ale mimo wszystko chyba liczyliśmy na więcej.

- Myślę, że tak. Ale moje premierowanie to jest tylko rok naszej obecności w Iraku. To, co było potem, to już było bardziej związane z aktywnością naszych służb handlowych, naszej gospodarki, współpracy z sojusznikami. Natomiast, jak dzisiaj zdążyłem przejrzeć niektóre gazety, czy tez posłuchać niektórych wypowiedzi i usłyszałem, że przed interwencją Irak był krajem spokojnym, nic się tam specjalnie nie działo… oczywiście, w każdej dyktaturze jest spokojnie, nic się nie dzieje…

Zacytuję fragment z „Gazety Wyborczej”: „Największą zmianą jest zamordowanie lub wygnanie milionów Irakijczyków. Myślę, że rekordy Saddama zostały już dawno pobite.” – To jest cytat bloggera z Bagdadu.

- Oczywiście. Dlatego, że społeczeństwo irackie dopiero po obaleniu Husajna ma możliwości wypowiadania się w taki sposób. Poprzednio opozycja nie istniała, a jak może nie być spokojnie, skoro na przykład oficjalnie w kodeksie karnym za czasów Husajna była przewidziana kara obcięcia języka dla każdego, kto mówi inaczej. Kąpiele w kwasie solnym, przewiercanie wiertarką kości, brygady zawodowych gwałcicieli dla kobiet, itd. To był okrutny reżim, który nie zawahał się przed mordowaniem każdego, kto inaczej myśli i – jeszcze raz powtórzę – przed mordowaniem własnych obywateli, w tym kobiet i dzieci.

I obalenie go jest czymś, co według Pana można zapisać na plus?

- Nasze uczestnictwo w tej międzynarodowej, szerokiej koalicji było potrzebne, choć oczywiście każde działania zbrojne i każda wojna są okrutne, ale dzisiejszy świat to nie są takie proste wybory. Trzeba czasami podejmować trudne decyzje i Polska tę decyzję podjęła i będę bronił poglądu, że ze wszystkimi problemami Irak po Husajnie jest Irakiem z lepszymi perspektywami niż Irak w czasach Husajna.

Przeczytaj * cały wywiad*

wojskopolskairak
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)