Polacy oskarżeni o gwałt. Zaprzeczają: "sama chciała seksu"
Dwaj Polacy zostali aresztowani pod zarzutem gwałtu na 22-latce. Sprawa trafiła do sądu, gdzie może się okazać, że poszkodowana wszystko sobie wymyśliła, a seks uprawiała z własnej woli.
Do rzekomego gwałtu miało dojść w miejscowości Ilfracombe w hrabstwie Devon w lecie 2007 roku. Dwaj polscy studenci Ilfracombe Arts College - Robert J. i Grzegorz B. - mieli napotkaną w nocy 22-letnią Chloe Dolton zaciągnąć w ustronne miejsce i kilkakrotnie zgwałcić - podaje serwis thisisnorthdevon.co.uk.
Polacy zostali aresztowani. W zeznaniach złożonych na policji, obaj mężczyźni twierdzili, że żadnego gwałtu nie było, a kobieta sama proponowała im niezobowiązujący seks. Sprawdzono też nagrania z publicznego monitoringu, gdzie nie znaleziono potwierdzenia dla wersji Chloe Dolton. Co więcej, policjanci sprawdzili komputer kobiety, gdzie znaleźli dokument tekstowy spisany miesiąc przed rzekomym gwałtem. W pliku pod tytułem "Życie Chloe Dalton" czytamy m.in. "powinnam spędzać więcej czasu na rozrywce, bawiąc się z każdym chłopakiem, którego spotkam i uprawiać seks z kim tylko chce".
Oskarżeni Polacy twierdzą, że kobieta podeszła do nich, kiedy stali na parkingu. Była pijana po wizycie w pobliskim klubie. Zachowywała się przyjaźnie, zagadywała. Następnie objęła Grzegorza B. i razem odeszli w ustronne miejsce, gdzie uprawiali seks. Robert J. czekał wtedy w samochodzie na parkingu. Kiedy para wróciła, wszyscy razem udali się na spacer po mieście, następnie kobieta uprawiała seks ponownie z Grzegorzem B, a potem z Robertem J.
Nagranie z monitoringu potwierdziło pozostanie jednego z Polaków w samochodzie i odejście na bok kobiety i Grzegorza B. Potwierdzono też, że tej nocy Chloe Dolton pokłóciła się ze swoim chłopakiem i nie odbierała od niego telefonów.
Kolejna rozprawa już wkrótce.
Źródło "Moja Wyspa", Małgorzata Jarek