Świat"Polacy, musimy się zjednoczyć, bo zginiemy"

"Polacy, musimy się zjednoczyć, bo zginiemy"

Szef uznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi Mieczysław Łysy zaproponował przeprowadzenie w przyszłym roku wspólnego zjazdu obu organizacji Polaków na Białorusi i ich zjednoczenie.

20.03.2012 | aktual.: 20.03.2012 10:42

- Ja uważam, że Polacy na Białorusi nie są podzieleni. Podzielone jest tylko kierownictwo, istnieją dwa zarządy. Jest faktem, że jedno kierownictwo uznają Polacy, a drugie Białorusini (władze Polski i Białorusi). Dlatego trzeba pójść drogą wspólnego zjazdu - oświadczył Łysy.

W najnowszym numerze tygodnika "Głos znad Niemna" Łysy zamieścił list otwarty, w którym wezwał do zjednoczenia obu związków Polaków. Zaapelował przy tym do polskich urzędów konsularnych na Białorusi oraz Polaków poza jej granicami, żeby wsparli jego wysiłki i pozwolili Polakom mieszkającym na Białorusi "samodzielnie zdecydować o losie naszej polskiej rodziny".

Powróćmy do korzeni z pokorą i miłością

- Powróćmy do naszych korzeni z pokorą i wzajemną miłością, odbudujmy wzajemne poszanowanie, stwórzmy zdrową i wspólną strukturę związku - pisze Łysy, proponując przeprowadzenie w przyszłym roku wspólnego zjazdu.

Zdaniem Łysego z powodu rozłamu w ZPB większość aktywnych działaczy zrezygnowała z członkostwa w organizacji. - Ostatnie lata pokazały tak jednej, jak i drugiej stronie, iż bez współdziałania na rzecz zachowania polskości na Białorusi niczego nie możemy osiągnąć na większą skalę! Nadal tkwimy w martwym punkcie - podkreślił.

Łysy zaapelował przy tym do wszystkich Polaków na Białorusi: "Przyszedł czas (...), abyśmy się wznieśli ponad własne ambicje i zrozumieli, że jesteśmy na Białorusi mniejszością narodową i jeśli będziemy dalej tkwić w podziale, to będziemy nikim".

Dwa związki, dwóch prezesów

Według niego konflikt w ZPB jest sztucznie podsycany, a rozłam w Związku zaistniał nie wśród zwykłych Polaków, tylko w grupce "dążących do władzy i panowania" ludzi, "samozwańczo mianujących się liderami".

Szefowa ZPB uznawanego przez Warszawę Andżelika Orechwo oraz prezes Rady Naczelnej Andrzej Poczobut powiedzieli, że nie czytali jeszcze listu Łysego, ale do propozycji wspólnego zjazdu odnieśli się z rezerwą. - Jesteśmy zawsze gotowi do rozmów, ale z osobami, które podejmują decyzje, czyli z władzami Białorusi, bo to one decydują o tym, jaki jest kształt tamtej marionetkowej organizacji - powiedziała Orechwo.

Poczobut uważa natomiast, że rozmowom o zjednoczeniu nie sprzyja obecnie sytuacja na Białorusi. - Generalnie sytuacja polityczna na Białorusi jest bardzo napięta. Wydalono polskiego ambasadora i na tym tle nie ma żadnej atmosfery do prowadzenia rozmów na ten temat.(...) W każdej chwili może nastąpić nawet uderzenie w Związek Polaków - powiedział.

Dwa kierownictwa Związku Polaków istnieją na Białorusi od 2005 roku. Władze w Mińsku nie uznały wówczas zjazdu organizacji, na którym wybrano na prezesa Andżelikę Borys, i nakazały przeprowadzenie ponownego zjazdu. Na nim wyłoniony został jako prezes Józef Łucznik, jednak tej decyzji nie uznały władze polskie. Obecnie władzom ZPB uznawanym przez Warszawę szefuje Andżelika Orechwo, a uznawanym za legalne przez Mińsk - Mieczysław Łysy.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)