"Jestem przerażona". Na ulicy Polacy mówią tylko o jednym
W weekend w Polsce pojawił się pierwszy śnieg, w radiu już puszczają "Last Christmas", a wielu Polaków martwi się, za co wyprawi w tym roku kolację wigilijną. Jak będzie wyglądać Boże Narodzenie w dobie szalejącej inflacji? Zapytaliśmy mieszkańców Warszawy o to, jak widzą przygotowania do świąt w czasach rosnących cen. - Będzie kartka, długopis i spisywanie wydatków - mówi pierwsza kobieta, którą pytamy o drożyznę. - Nie gotować pięciu kilogramów bigosu, tylko dwa - radzi kolejna, pytana o planowane oszczędności. - Na razie jestem przerażona. Ale wiem, że będzie gorzej - to głos kolejnej kobiety spotkanej na ulicy. - Oj, bardzo dużo się wyda. Nie chcę myśleć. Najwięcej na prezenty, wędliny, mięso - wylicza następna osoba. A co z prezentami? - Będą takie, na jakie mnie stać - odpowiada młody mężczyzna. - Zakupy nie są najważniejsze. Liczy się atmosfera - podsumowuje z kolei młoda kobieta.