PublicystykaPolacy mają dość upału. Ale zrezygnować z auta, żeby mniej podgrzewać Ziemię? Mowy nie ma

Polacy mają dość upału. Ale zrezygnować z auta, żeby mniej podgrzewać Ziemię? Mowy nie ma

Polska smaży się z gorąca. Większość Polaków upału nie lubi. Ale tylko mniejszość z nas jest pewna, że to wina globalnego ocieplenia. I nie mamy zamiaru zrezygnować z tego, co je spowodowało.

Polacy mają dość upału. Ale zrezygnować z auta, żeby mniej podgrzewać Ziemię? Mowy nie ma
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Sławomir Kamiński/ Agencja Gazeta
Michał Gostkiewicz

Upał. Nic się nie chce, każdy ruch to fontanna potu, klimatyzację witamy jak zbawienie. Na myśl o wejściu do rozgrzanego autobusu robi się nam niedobrze. Żadna ilość picia nie chłodzi i nie gasi pragnienia. Dziś znów przysmaży nas w ponad trzydziestu stopniach. Mamy tak od kilku tygodni i mamy dość. 51 proc. badanych w sondażu dla Wirtualnej Polski stwierdziło, że nie lubi upałów. Ciepłolubnych jest mniej – tylko 38 proc. Jedna czwarta z nas upałów po prostu nie znosi.

Obraz
© WP.PL | Panel Ariadna

Ale zrezygnować z wygody własnego auta, żeby co dzień nie dokładać kolejnych metrów sześciennych spalin do atmosfery – o, co to, to nie. Wprawdzie sporo, bo aż 47 proc. z nas jest gotowych lub „raczej gotowych” poświęcić wygodę i klimatyzację we własnych czterech kółkach na rzecz komunikacji zbiorowej lub innych niż auto środków transportu.
Ale większość Polaków posiadających samochód, którym jeździ codziennie, nie ma zamiaru z niego wysiadać. Aż 53 proc. badanych w sondażu WP nie ma na to ochoty.

Tymczasem, dopóki nie zaczniemy wszyscy jeździć hybrydami, autami na wodór czy całkowicie elektrycznymi, rezygnacja z samochodu na rzecz komunikacji miejskiej czy roweru jest wskazana. Bądźmy oczywiście realistami: nie zawsze, nie wszędzie i nie przy każdej okazji da się zrezygnować z auta. To po prostu niemożliwe. Ale już ograniczenie częstotliwości jego używania, pomnożone przez miliony aut pomnożone przez litry spalonej benzyny da – dosłownie – oddech matce naturze.

Obraz
© WP.PL | Panel Ariadna

Bo przecież nie będziemy się tu spierać co do tego, że pojazdy na ropę i benzynę dokładają się na wielką skalę do efektu cieplarnianego. To jest potwierdzony naukowo fakt. Nie będziemy się spierać też o to, że ów efekt cieplarniany jest faktem i że od ponad 200 lat ma wpływ na klimat na Ziemi, a najsilniejszy w ostatnich dwóch dekadach. Są na to liczby i badania naukowe, a przeważająca większość naukowców jest zgodna: zmiana klimatu jest faktem. To, że działalność człowieka ma wpływ na ocieplenie klimatu, też jest faktem.

Czas zatem na egzamin z logiki. Ostatnie ćwierć wieku to seria najcieplejszych lat w historii Ziemi od początku długoterminowego monitorowania temperatury na naszej planecie. Skoro tak, to czy działalność człowieka ma bezpośrednie przełożenie na obecną falę upałów? Takie pytanie zadaliśmy Polakom. 41 proc. badanych uważa, że nie. Według nich to naturalne, okresowe zmiany. Czyli teraz nam przygrzeje, a potem się ochłodzi? Skąd ten optymizm wśród rodaków? Dobre pytanie. Być może z niewiedzy. Aż 16 proc. badanych uznało, że trudno powiedzieć, czy obecny upał to robota człowieka, czy matki natury. Co czyni 43 proc. badanych, przekonanych o winie człowieka w tej kwestii, mniejszością.

Obraz
© WP.PL | Panel Ariadna

A jak jest naprawdę? Oczywiście za wcześnie, żeby wysnuwać ostateczne wnioski, bo fala upałów wciąż trwa, i dopiero, gdy się zakończy, będzie można dokonać pełnej analizy zgromadzonych danych i porównać je z latami poprzednimi, a następnie wysnuć wnioski. Ale dane z ostatnich dwóch miesięcy zmagania całej Europy z upałem już pozwalają na pewne wnioski. I cytowani przez BBC naukowcy je wyciągnęli. Po porównaniu danych z Finlandii, Danii, Irlandii, Holandii, Norwegii i Szwecji okazało się, że wynikająca z ludzkiej aktywności zmiana klimatu sprawiła, że prawdopodobieństwo wystąpienia tegorocznej paneuropejskiej fali upałów zwiększyło się ponad dwukrotnie. Skutek widać na termometrach.

Ale my znów wsiądziemy dziś do naszego benzyniaka lub co gorsza TDI z odpiłowanym filtrem DPF, odpalimy klimę na full i staniemy w korku do domu. W zimie napalimy w piecu najtańszym świństwem. A prądu dostarczą nam nie ekologiczne źródła energii jak w Niemczech, tylko paliwa kopalne, bo od 30 lat nikt z rządzących w Polsce nie zdał sobie sprawy, że im szybciej przestawimy się na energię słoneczną, wiatrową, wodną i atomową, tym lepiej. Róbta tak dalej, Polacy. Za rok zdziwimy się, gdy znowu będzie cieplej.

Badanie przeprowadzone dla Wirtualnej Polski na panelu Ariadna w dniach 3-7 sierpnia 2018 roku. Próba ogólnopolska osób od 18 lat wzwyż (N=1052). Kwoty dobrane według reprezentacji w populacji dla płci, wieku i miejscowości zamieszkania. Metoda: CAWI

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)