Polacy kochają własne tradycje, ale dzieci wolą włoskie
"Omne vivum ex ovo" - życie rodzi się z jajka! Na całym świecie jajko jest symbolem Wielkanocy. Także Polacy żyjący we Włoszech nie wyobrażają sobie tych świąt bez pisanek i święcenia pokarmów. Dla dzieci, które się już tu urodziły, pisanki są olbrzymią atrakcją, choć od polskiego jajka na twardo, wolą włoskie jajko z czekolady, z niespodzianką w środku.
Choć tradycja dekorowania jajek liczy już ponad 5 tys. lat i była znana już w starożytnym Rzymie, we Włoszech pisanki zastąpiły jajka z czekolady. Jeszcze do niedawna, na Półwyspie Apenińskim czekoladowe jajka robiło się w domu używając do tego specjalnych form. Dziś zapracowane włoskie mamy chętniej kupują gotowe produkty. Włoskie dzieci najbardziej lubią czekoladowe jajka z niespodziankami w środku.
Polskie pisanki we Włoszech
Także polskie dzieci urodzone we Włoszech wolą czekoladowe jaja. Jednak aby przekazywać im staropolskie tradycje, w Ognisku Polskim w Turynie, co roku organizowane jest malowanie pisanek. W tegorocznej imprezie uczestniczyło ponad 60 dzieci.
- Mamy bardzo długą tradycję w organizowaniu spotkań przedświątecznych. Imprezy dla dzieci organizuje pani Mariola Kuś. Wszyscy przynieśli wydmuszki i jajka na twardo, a pani Mariola wytłumaczyła dokładnie jakie są rodzaje pisanek w Polsce, jak się je robi, jaka jest tradycja. Później wszyscy razem malowaliśmy. W spotkaniu uczestniczyli również Włosi i muszę powiedzieć, że włoskie dzieci śledziły wszystko z ogromną uwagą i bardzo podobało im się zdobienie jajek - opowiada Wanda Romer, prezes polskiej organizacji w Turynie.
- Dla nas, wywodzących się ze starej imigracji, która przybyła do Włoch wraz z Armią Andersa, obyczaje są bardzo ważne. Dbamy o propagowanie polskich tradycji we Włoszech i o przekazujemy je najmłodszemu pokoleniu. To nie była tylko impreza dla dzieci. Rodzice przynieśli potrawy przygotowane w domu i odbyło się tradycyjne "polskie jajeczko", również dla dorosłych. Pani Mariola Kuś sprowadziła natomiast prezenty z Polski - w tym roku były to zajączki robione ręcznie przez twórców ludowych. W zeszłym, rozdawaliśmy gwizdki gliniane na wodę, takie jakich dawniej używano w Śmigus Dyngus - opowiada Wanda Romer.
Tradycja włoska bierze górę
- Moja córka bardzo lubi czekoladę i niespodzianki, więc w tym przypadku tradycja włoska bierze górę. Natomiast Wielkanoc kojarzy jej się z robieniem pisanek i śniadaniem wielkanocnym. Pisanki są kontynuacją naszej tradycji. Gotujemy je w wywarze z cebuli, następnie wydrapujemy wzory. Dla urozmaicenia gotujemy jajka i ubieramy w kolorowe koszulki - mówi Katarzyna Kulina, właścicielka Księgarni Polskiej w Rzymie
Święcenie pokarmów w Wielką Sobotę to stary obyczaj chrześcijański, który najprawdopodobniej wywodzi się z obrządków pogańskich. W Polsce przyjął się stosunkowo późno, ale za to teraz Polacy - a także polscy imigranci - są do niego bardzo przywiązani. Głównym miejscem, do którego włoska Polonia przynosi "święconki" jest oczywiście Kościół św. Stanisława B.M. w Rzymie przy via delle Bottege Oscure. Tu poświęcenie pokarmów na stół wielkanocny odbędzie się w sali parafialnej od godz. 9.00 do godz. 17.00. W tym roku także w wielu innych miejscowościach odbędzie się święcenie koszyczków wielkanocnych organizowane specjalnie dla Polaków: w Ostii w kościele św. Mikołaja, w Rocca di Papa w kościele Sacro Cuore, we Florencji w kościele S. Lucia dei Magnoli, w Padwie w Kaplicy Scoletta, w Arezzo w siedzibie Polskiej Szkoły działającej przy parafii San Francesco Stimmatizzato, w Terni w kościele San Giovanni Evangelista, w Mediolanie w kościele Santa Maria alla Porta, w Trento w kościele Sposalizio di Maria Vergine, w
Olbii w kościele La Salette, w Salerno w kościele u Salezjanów, gdzie przyjedzie specjalnie ksiądz z Rzymu.
Polska msza w sobotę, włoska w niedzielę
- W Wielką Sobotę, córka z babcią i dziadziem jadą do Polskiego Kościoła św. Stanisława poświęcić koszyczek ze świątecznym pokarmem. Święta spędzamy najczęściej w gronie rodzinnym, pielęgnując polskie tradycje: w Wielką Niedzielę idziemy na mszę (do włoskiego kościoła blisko domu), przed posiłkiem dzielimy się jajkiem święconym, następnie spożywamy śniadanio-obiad czyli barszcz biały z jajkami, jajka gotowane na twardo w różnej postaci (z majonezem, w sosie tatarskim, itp.), sałatkę, polską wędlinę - kontynuuje Katarzyna Kulina.
- My w Kalabrii organizujemy w salce przy kościele tradycyjne "polskie jajeczko", zaraz po poświęceniu pokarmów. Przyjeżdża do nas polski ksiądz. Ja w rodzinie wraz z córką malujemy pisanki i święcimy pokarm. Na wielkanocnym stole są potrawy polsko-włoskie, bo mój mąż jest Włochem. On dobrze gotuje, więc robi włoskie przysmaki. Nie jemy jednak jagnięciny, bo nie lubimy. Ja najczęściej zajmuję się wypiekami. Nie brakuje nigdy polskiej kiełbasy, którą sprowadzamy z kraju. Mój mąż lubi polskie jedzenie - opowiada Katarzyna Gralińska, prezes Stowarzyszenia Polaków na Kalabrii.
Wielkanoc po włosku
Bardzo lubię wszystkie polskie tradycje, ale hołduję włoskiemu przysłowiu: "Natale con i tuoi, Pasqua con chi vuoi" (Boże Narodzenie z rodziną, Wielkanoc z kim chcesz). Uwielbiam spędzać Paschę w Rzymie, ze względu na podniosły nastrój, wiosenną pogodę i pewne małe tradycje, które stały się już moje.
Niedzielę wielkanocną zaczynam od wizyty w słynnym barze San Calisto na Zatybrzu, gdzie na wszystkich klientów czeka tradycyjny poczęstunek: tort wielkanocny i jajka barwione w cebuli. W tym barze spotyka się całe Zatybrze, ludzie składają sobie życzenia, częstują się tradycyjną przekąską świąteczną, czytają prasę. Na obiad świąteczny wybieram się do mojej ulubionej restauracji na Placu Najświętszej Marii Panny, z widokiem na wspaniałą bazylikę. Jem tam, raz do roku, pieczone jagnię z opiekanymi ziemniakami i karczochami - typowe włoskie danie wielkanocne. Później spacer po Rzymie.
W drugi dzień świąt (tak zwana "Pasquetta"), jadę na piknik do znajomych za miasto by cieszyć się wiosną. Zawożę im tradycyjne ciasto - tzw. "Colomba" (ma przypominać kształtem gołębia, choć jest to dość umowne), a ich dzieci dostają oczywiście czekoladowe jajka z niespodzianką. Co kraj, to obyczaj... Wesołych świąt!
Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Agnieszka Zakrzewicz