Polacy i Niemcy kradną razem
Policja notuje coraz więcej kradzieży samochodów dokonywanych przez zorganizowane grupy polsko-niemieckie. To już nie specyfika Polaków, ale współdziałanie przestępców po obu stronach granicy - podkreślają uczestnicy seminarium "Problematyka transgranicznej kradzieży samochodów".
Podczas dwudniowych obrad uczestnicy spotkania w Międzyzdrojach reprezentujący m.in. policję, służby graniczne i celne z przygranicznych regionów Polski i Niemiec dyskutowali o sposobach przeciwdziałania kradzieżom aut.
Jak powiedział w piątek podinspektor Waldemar Palejko z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, koordynator seminarium, prawie co trzeci samochód skradziony w Zachodniopomorskiem to auto o niemieckich tablicach rejestracyjnych. Przez trzy kwartały tego roku skradziono w województwie prawie 2,4 tys. samochodów, z czego 780 to były pojazdy niemieckie - powiedział Palejko._ Szacunkowo 25% z tej liczby to tzw. kradzieże fikcyjne_ - dodał. Jak wyjaśnił, coraz większym problemem jest funkcjonowanie zorganizowanych grup polsko-niemieckich, które zajmują się fikcyjnymi kradzieżami.
Obywatel Niemiec wjeżdża do Polski swoim autem. Kontaktuje się z Polakiem, któremu "sprzedaje" samochód, po czym zgłasza jego kradzież. Po powrocie do kraju ubiega się o odszkodowanie.
Uczestnicy seminarium zwrócili także uwagę na fakt, iż na niemieckich terenach przygranicznych powstają warsztaty samochodowe, w których przebija się numery fabryczne pojazdów. Nadal też auta kradzione są na terenie Niemiec i potem z podrobionymi dokumentami bądź zmienionymi numerami wjeżdżają do Polski. (kar)