PolskaPolacy: dostęp do teczek dla wszystkich

Polacy: dostęp do teczek dla wszystkich

60% Polaków uważa, że do teczek służb specjalnych PRL powinni mieć dostęp wszyscy zainteresowani, a więc także oficerowie i agenci, dziś pozbawieni tego prawa. 30% sądzi, że dostęp taki powinni mieć - jak dotychczas - tylko ci, którzy byli inwigilowani w PRL. 10% nie ma zdania.

Przeprowadzając sondaż na ten temat CBOS zapytał także ankietowanych, czy chcą zobaczyć swoją teczkę w Instytucie Pamięci Narodowej. 36% chciałoby to uczynić, jeśli taka teczka istnieje. 28% odparło, że nie, bo są zbyt młodzi (nie mieli ukończonych 18 lat w chwili rozwiązania SB w 1990 r.). 24% nie zamierza o to wystąpić, bo uważa, że najprawdopodobniej nie ma żadnych zapisów na ich temat. 9% odpowiedziało, że wprawdzie mogą być jakieś zapisy na ich temat, ale oni nie chcą ich oglądać. 4% nie miało o tym opinii.

CBOS przeprowadził ankietę 6-9 sierpnia na 922-osobowej, reprezentatywnej, losowej grupie dorosłych Polaków.

To bardzo ważny sygnał, który trzeba brać pod uwagę - skomentował sondaż prezes IPN Leon Kieres. Uznał zarazem, że wyniki są niepokojące, bo powszechny dostęp do akt służb PRL może spowodować, iż na znaczeniu straci proces lustracji. Dana osoba, przed złożeniem oświadczenia lustracyjnego, mogłaby sprawdzić, co jest na nią w IPN; jeśli nic nie ma, to będzie mogła w oświadczeniu podać nieprawdę (że nie była agentem) - powiedział Kieres.

W lipcu tego roku Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o IPN, w myśl której odmawia się dostępu do akt IPN byłym agentom. Dziś agenci nie mają dostępu do żadnych akt w IPN. Oficerowie służb PRL mogą zaś dostawać tylko zaświadczenia i opinie ze swej służby.

IPN każdorazowo bada, czy starający się o wgląd w dokumenty spełnia ustawowe kryteria osoby pokrzywdzonej (czyli tej, która była inwigilowana). Ktoś, kto dostaje odpowiedź, że nie jest pokrzywdzonym, nie jest informowany, czy nie jest nim dlatego, że w ogóle nie był inwigilowany, czy dlatego, że nie zachowały się żadne jego akta zbierane przez tajne służby PRL, czy też dlatego, że był agentem. Od takiej decyzji IPN można się odwołać do wojewódzkiego sądu administracyjnego.

Od jesieni 2001 r. IPN udostępnia "teczki" osobom inwigilowanym - dostało je już ponad 13 tys. osób; wnioski o to złożyło 16 tys. osób.

W zeszłym roku ujawniono, że IPN skierował do prokuratur kilkadziesiąt zawiadomień o popełnieniu przestępstwa przez osoby, które starając się o wgląd w akta, sugerowały, że są pokrzywdzone, choć musiały wiedzieć, że tak nie jest. Według ustawy o IPN, kto w celu uzyskania informacji udzielanych pokrzywdzonemu podaje nieprawdę lub zataja prawdę, wiedząc, że współpracował z tajnymi służbami PRL, podlega karze od 6 miesięcy do 3 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)