Pokój w Liberii po 14 latach wojny
Rząd liberyjski i rebelianci podpisali w poniedziałek wieczorem w Akrze, stolicy Ghany, porozumienie kładące kres trwającej od 14 lat wojnie domowej w Liberii, a zwłaszcza jej ostatniej, najkrwawszej fazie trwającej przez ostatnie 3 lata, za prezydentury Charlesa Taylora.
Porozumienie, negocjowane w Akrze przez ostatnie dziesięć tygodni, przewiduje m.in. utworzenie przejściowego rządu, który od października przejmie władzę od obecnego prezydenta Mosesa Blaha i przygotuje w ciągu najbliższych dwóch lat wolne wybory.
11 sierpnia Blah stanął na czele państwa po ustąpieniu i wyjeździe z kraju Charlesa Taylora, za którego rządów Liberia pogrążyła się w chaosie.
Podpisanie dokumentu stało się możliwe po ustępstwie części opozycji. W niedzielę rebelianci z LURD (Liberyjczycy Zjednoczeni na rzecz Pojednania i Demokracji), uczestniczący w rozmowach pokojowych w Akrze, zrezygnowali z roszczeń do stanowiska wiceprezydenta, otwierając drogę do porozumienia.
LURD i drugie ugrupowanie opozycyjne MODEL (Ruch na Rzecz Demokracji w Liberii) mają otrzymać po 12 miejsc w przyszłym 76- osobowym parlamencie i uczestniczyć w koalicyjnym rządzie.
"Chcę wierzyć, że po podpisaniu dzisiejszego porozumienia Liberia nigdy już nie znajdzie się w spirali przemocy, nakręcanej przez żądzę władzy czy fałszywe dążenia do rzekomego oswobodzenia ludu" - powiedział po uroczystości nigeryjski generał Abulsalami Abubakar, główny międzynarodowy mediator między stroną rządową a rebeliantami.
"Liberyjczycy nie potrzebują już więcej wyzwolicieli, Liberyjczykom potrzebni są teraz twórcy rozwoju gospodarczego i budowniczy narodu" - powiedział Abubakar.