Pokaz siły USA u wybrzeży Korei. Jasny sygnał dla wrogów
W czwartek 29 września dobiegły końca czterodniowe manewry wojskowe USA i Korei Południowej u wybrzeży Półwyspu Koreańskiego. Co ciekawe, były to pierwsze wspólne ćwiczenia tych państw od pięciu lat. Manewry sojuszników to odpowiedź na wystrzelenie przez Koreę Północną rakiety balistycznej. Północny reżim Kim Dzong Una w ostatnim czasie prowadzi agresywną politykę wobec południowego sąsiada. W ćwiczeniach udział wziął m.in. amerykański lotniskowiec USS Ronald Reagan, który posiada na swoim pokładzie ładunki nuklearne. W trakcie wspólnych manewrów testowano zdolność do szybkiego reagowania na wypadek ataku Pjongjangu. Manewry są pokazem siły i jasnym sygnałem dla wroga. "Dzięki ćwiczeniom dodatkowo poprawiamy zdolność do prowadzenia połączonych marynarek wojennych obu krajów" - przekazał w oświadczeniu wysokiej rangi wojskowy Kwak Kwang Suba. Wrześniowe manewry odbyły się w czasie, gdy wiceprezydent USA Kamala Harris odbywała swoją czterodniową podróż do Azji. Jednym z przystanków była Koreańska Strefa Zdemilitaryzowana.