Pogrzeby irackich pielgrzymów
W Bagdadzie i innych miastach Iraku
odbywały się pogrzeby ofiar środowej paniki na
stołecznym moście, gdzie podczas procesji religijnej zginęło około
tysiąca szyickich pielgrzymów. Rząd znalazł się tymczasem w ogniu
krytyki za to, że nie zdołał zapobiec tragedii.
01.09.2005 | aktual.: 01.09.2005 17:08
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ogłosiło, że ogółem 953 osoby zginęły w ścisku albo utonęły w wodach Tygrysu bądź poniosły śmierć spadając z mostu na betonowe nabrzeże rzeki. Rannych jest 815. Liczba ofiar może być większa, bo nie policzono jeszcze tych, których rodziny zabrały od razu do domu.
W 2-milionowej ubogiej szyickiej części Bagdadu, Mieście Sadra, stanęły na ulicach namioty pogrzebowe, w których krewni i znajomi żegnali swych bliskich. Potem wiele rodzin wiozło zmarłych do odległego o 160 km Nadżafu, aby pochować ich na wielkim cmentarzu w tym świętym mieście szyitów.
Cmentarz w Nadżafie, zwany Doliną Pokoju, znajduje się w pobliżu mauzoleum zięcia Mahometa, imama Alego, i szyici wierzą, że ci, którzy tam spoczną, uzyskają jego wstawiennictwo na Sądzie Ostatecznym.
Szosa z Bagdadu do Nadżafu była w czwartek zatłoczona pojazdami, które wiozły trumny ze zmarłymi. Władze zwiększyły na trasie środki bezpieczeństwa, wystawiając dodatkowe posterunki kontrolne.
Wiele ciał ofiar wydobytych z Tygrysu i usuniętych z mostu leży nadal w kostnicy miejskiej i kostnicach szpitalnych, czekając na identyfikację.
Telewizja bagdadzka w relacjach na temat tragedii pokazywała do kamery płaczące niemowlę i apelowała do krewnych, aby się po nie zgłosili. Niemowlę znaleziono przy zwłokach matki.
Panika na moście wybuchła, gdy ktoś krzyknął, że wśród pielgrzymów jest terrorysta, który ma pod odzieżą bombę i może ją lada chwila zdetonować. Większość ofiar, uduszonych lub stratowanych w ścisku albo zepchniętych z mostu, stanowiły kobiety i dzieci.
Most A'Imma, którym około 200 tysięcy pielgrzymów zdążało na obchody męczeństwa imama Musy al-Kazima, jest tylko dwupasmowy, a w dodatku trzy miesiące temu ustawiono na nim zapory dla lepszej kontroli pojazdów i pieszych.
Część irackich organizacji politycznych zarzuciła zwolennikom Saddama Husajna i sunnickim ekstremistom religijnym, że rozmyślnie rozpowszechnili plotkę o terroryście. Jednak organizacje te nie przedstawiły żadnych dowodów.
Do nieszczęścia przyczyniła się atmosfera strachu i zła organizacja przemarszu ogromnego tłumu pielgrzymów po wąskim moście i ulicach poprzecinanych licznymi zaporami.
Według świadków część sunnitów z dzielnicy Azamijja na wschodnim brzegu Tygrysu skakała do rzeki i narażała życie, aby ratować szyitów.
(Tragedia) jest następstwem niezadowalającej pracy ministrów spraw wewnętrznych i obrony - oświadczył szyicki deputowany Baha al-Aaradżi, związany z radykalnym duchownym Muktadą as-Sadrem. -_ Powinni stanąć przed parlamentem i zostać przesłuchani. Jeśli udowodni się, że nie dopełnili swych obowiązków, powinni stracić stanowiska i odpowiedzieć przed sądem_.
Tragedia na moście A'Imma pokazała kolejny raz, na jakie niebezpieczeństwa narażone są wielkie zgromadzenia ludzi w jednym z najmniej stabilnych krajów świata. Ekstremiści sunniccy niejednokrotnie atakowali procesje szyickie, a w środę kilka godzin przed wybuchem paniki na moście ostrzelali z moździerzy okolicę mauzoleum imama Musy al-Kazima.
Partie szyickie zachęcają swych zwolenników do licznego udziału w uroczystościach religijnych, aby pokazać w nowym Iraku siłę tej społeczności, stanowiącej 60 procent ludności kraju, ale przez długie dziesięciolecia dyskryminowanej. Jednak w środę, według niektórych ocen, do mauzoleum zdążało przez Bagdad z różnych stron około miliona ludzi, i siły bezpieczeństwa najwidoczniej nie bardzo panowały nad sytuacją.
Prezydent Iraku, Dżalal Talabani, Kurd, powiedział telewizji państwowej, że rząd powinien zapewnić uczciwe dochodzenie, aby ustalić, jak uchybienia (organizacyjne) przyczyniły się do powiększenia rozmiarów tragedii.
Premier Ibrahim Dżafari oraz ministrowie obrony i zdrowia odwiedzili szpital, do którego przywieziono wiele ofiar paniki. Dżafari, szyita, powiedział, że kraje sąsiednie, w tym Jordania i Iran, wyraziły gotowość pomocy w leczeniu rannych.
Premier ogłosił, że rodzina każdej z ofiar otrzyma od państwa 3 miliony dinarów (około 2000 dolarów).
Dżafari, uznawszy widocznie, że panikę wywołali ekstremiści sunniccy, zapowiedział surową kontrakcję.
W najbliższym czasie nastąpią ważne wydarzenia w walce z terrorem i terrorystami. Mocno uderzymy w tych morderców, radykalnych bojówkarzy i saddamistów - oznajmił premier w ogłoszonym w czwartek oświadczeniu.