Ostatnia droga dr Wandy Błeńskiej
- Miała do czynienia z ludźmi z bardzo zaawansowanymi postaciami trądu, które miały te same skutki społeczne i biologiczne, jakie są opisywane na całej przestrzeni i długości czasowej historii biblijnej. Ta choroba wyrzucała na margines. Oznaczała praktycznie śmierć cywilną tych ludzi. Powodowała daleko posunięte kalectwo - zaznaczył abp Hoser.
Hierarcha podkreślił też delikatność i szacunek z jaką dr Błeńska podchodziła do chorych. Przypomniał, że miała doskonały kontakt ze swoimi pacjentami, porozumiewała się z nimi dzięki znajomości ich plemiennego języka.
- Wanda Błeńska ma bardzo silne rysy chrystologiczne. Ona szła śladami swojego Mistrza, w którego wierzyła i który ją prowadził. Ona była Dobrym Samarytaninem. Szła lecząc chorych, kalekich, ślepców, paralityków, gnębionych przez rozmaite choroby - nawet opętanych - powiedział.