Najbardziej zagadkowy pogrzeb w Polsce
Luterański ksiądz Wojciech Pracki w kazaniu podkreślał, że w żadnym języku nie ma słów, które są w stanie opisać, co dziś wszyscy czują i "by w nich zawrzeć ból i smutek". - Stoimy nad trumną dziecka, które kochało szczerą miłością, mogło żyć wiele lat, wiele lat radować swoim uśmiechem. Żegnamy dziecko. (...) Choć nie znamy go z imienia, choć umierał w samotności, dziś (...) nie jest samotny. (...) Jest z Chrystusem - mówił.