Żart na koniec nagrania. Tusk wrzucił film na 100 dni rządów
W piątek upływa 100 dni działalności rządu Donalda Tuska. Politycy opozycji podkreślają, że zdecydowana większość obietnic wyborczych KO nie została zrealizowana. Głos w sprawie zabrał sam szef rządu.
W trakcie kampanii wyborczej Koalicja Obywatelska przygotowała listę "100 konkretów". Był to zestaw obietnic, które miały zostać zrealizowane w 100 dni od objęcia rządów. Czas upłynął w piątek.
- Każdy z nas ma jakieś wady. Moją największą jest niecierpliwość. Nie jest dla nikogo, kto ze mną pracuje żadną tajemnicą, że zawsze chcę, żeby wszystko stało się jak najszybciej, bez marnowania choćby jednej chwili. Na przykład 100 konkretów - powiedział szef rządu na nagraniu opublikowanym w serwisie X.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
100 dni rządu. Co z realizacją "100 konkretów"? "Te 100 dni to jest umowne"
Tusk oznajmił, że myślał, że 100 dni to "kawał czasu, niemal epoka". - I rzeczywiście. zobaczcie, ile rzeczy się wydarzyło. Ile spraw załatwiliśmy. Chociaż chciałem oczywiście szybciej i więcej, jak zawsze. Kiedyś rządy dostawały 100 dni spokoju na dobry początek. My nie dostaliśmy. Wojna i wszystkie jej konsekwencje, w tym bałagan, jaki poprzednicy zafundowali naszym rolnikom, wetujący prezydent, chaotyczna i agresywna opozycja broniąca wściekle swoich pieniędzy i bezkarności - wyliczał.
Premier podkreślił jednak, że "rozliczenia ruszyły pełną parą". - Telewizja jest znowu wasza, prokuratura i sądy są wolne od partyjnych nakazów, Polska staje się ponownie europejskim pierwszoplanowym graczem. Nie jesteśmy już sami, 600 mld odzyskaliśmy w jeden miesiąc. Wiem, chciałem w jeden dzień, ale oni w dwa lata nie dali rady. 800 plus wypłacone. Podwyżki dla nauczycieli i budżetówki wypłacone. Inflacja poniżej 3 proc.- powiedział.
Szef rządu przedstawił też kilka zmian, które - zgodnie z obietnicami rządu - wkrótce mają wejść w życie. - Babciowe, podwyżki dla pracowników socjalnych, niższa składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Czasu nie starczy, żeby o wszystkim powiedzieć. Nie ma co gadać. Trzeba robić swoje. Będzie przyspieszenie. No i prawa kobiet oczywiście. Tu nie można czekać ani chwili - oświadczył.
Na końcu nagrania premier postanowił zażartować. - Nagrało się? - zapytał operatora kamery. - Tak, a na kiedy, ma być? - Za sto dni - oznajmił wówczas Tusk. - Żartowałem, na jutro - dodał.
Czytaj więcej:
Źródło: X/PAP