Podrzucił skrzynię z pieniędzmi. Jest nagranie z monitoringu

Ten gest doceniła cała Polska. W weekend przed drzwiami Domu Dziecka w Długiem pojawiła się skrzynia ze słodyczami i 100 tys. złotych. Dyrektorka placówki opowiedziała, że całą akcję zarejestrowała kamera monitoringu, która uwieczniła "sprawców" hojnej akcji.

Skrzynia znaleziona przed Domem Dziecka w Długiem koło Krosna.
Skrzynia znaleziona przed Domem Dziecka w Długiem koło Krosna.
Źródło zdjęć: © Krosno 112

Skrzynię w sobotni poranek zastał przed drzwiami jeden z pracowników placówki w Długiem. - Wyszedł przed dom i zobaczył skrzynię. Była bardzo duża, miała łańcuch i kłódkę na kod. Kolega był bardzo zaskoczony - mówiła WP Monika Ginalska, wychowawczyni w Domu Dziecka im. Janusza Korczaka w Długiem koło Krosna.

Na skrzyni była też kartka. Ktoś napisał na niej drukowanymi literami: "Proszę się nie bać. Paczka to darowizna. Nic groźnego". Pracownicy nie mieli pewności, co znajduje się w środku, dlatego na miejsce wezwali policję. W tym samym czasie informacja z kodem do kłódki trafiła również do redakcji lokalnego portalu internetowego Krosno112.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ostatecznie okazało się, że skrzynia wypełniona jest słodyczami. W środku było też 100 tys. złotych. Po kilkudziesięciu godzinach wyszło na jaw, że prawdopodobnie hojnym filantropem jest motoryzacyjny youtuber "Budda".

- Zrobił tak wiele dobrego i wlał w nasze serca tyle radości, że obojętnie kim jest, niech wie, że jesteśmy mu ogromne wdzięczni. Oby takich ludzi było jak najwięcej - powiedziała "Super Expressowi" dyrektor domu dziecka Monika Nowa.

Skrzynia przed domem dziecka w Długiem. Akcja w "oku" kamery

Szefowa placówki przyznała także, że hojny gest został zarejestrowany przez kamerę monitoringu. Z nagrania wynika, że na terenie posesji pojawiło się trzech młodych mężczyzn. Jeden z nich miał czapką na głowie, a pod nią kręcone włosy. To on zrobił zdjęcia skrzyni.

Jak przyznaje w rozmowie z "SE" Monika Nowak, mężczyźni zdawali sobie sprawę, że na miejscu jest monitoring, bo przez cały czas mieli pochylone głowy, nie chcąc dać się rozpoznać.

Pierwotnie skrzynia trafiła przed same drzwi, ale to uniemożliwiłoby ich otwarcie. Mężczyźni po chwili znieśli ją niżej i szybko odjechali. Pierwszy podarunek zauważył jeden z wychowawców.

- Jedyne, co dostrzegł, to bardzo elegancki samochód, ale odjechał tak szybko, że nie był w stanie podać, ani numerów, ani marki. Tak jakby ktoś obserwował, czy skrzyni nie otworzy nikt niepożądany - podsumowała kobieta.

Źródło: WP Wiadomości, "Super Express"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (61)