Podejrzany w sprawie LFO Zygmunt N. trafi do Polski
Zygmunt N., główny podejrzany w aferze
dotyczącej nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza
(LFO) w Mielcu (Podkarpackie), prawdopodobnie jeszcze w piątek
trafi do Polski. W sobotę przed południem ma on zostać
przesłuchany w prokuraturze w Tarnobrzegu - dowiedziała się PAP ze
źródeł zbliżonych do sprawy.
15.06.2007 | aktual.: 15.06.2007 20:40
Przylot N. z Wielkiej Brytanii odbywa się na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), który w styczniu 2005 roku wydał Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu.
Sprawą wydania N. Polsce na mocy ENA zajmował się brytyjski sąd. Uznał on w dwóch instancjach, że nie ma przeszkód, aby Zygmunt N. mógł zostać przesłuchany w Polsce.
Obrona twierdziła, że wniosek o przekazanie N. Polsce od strony formalno-prawnej jest nieprawidłowy, zaś sam podejrzany jest zbyt chory, by mógł wrócić do kraju bez narażenia zdrowia lub nawet życia. Sprawa rozpatrywania wniosku trwała w Wielkiej Brytanii blisko dwa lata.
Tarnobrzeska prokuratura chce postawić N. zarzuty wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów z różnych banków na budowę LFO, przywłaszczenia 8 mln dolarów i ponad miliona euro na szkodę spółki oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Jednak N. przebywający w Wielkiej Brytanii, nie stawiał się na wezwania prokuratury, przedstawiając zaświadczenia lekarskie o badaniach. Dlatego prokuratura wystąpiła do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu o wydanie ENA dla Zygmunta N. W styczniu 2005 roku tarnobrzeski sąd wydał taki nakaz.
Tarnobrzeska prokuratura od października 2001 roku prowadzi dwa śledztwa w sprawie LFO. Jedno dotyczy właśnie wątku Zygmunta N. Drugie - kilku spotkań, na których miały być naciski ze strony osób z otoczenia byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, aby ministerstwo zdrowia kontynuowało współpracę z LFO wbrew merytorycznym przesłankom.
O takich naciskach miał mówić podczas przesłuchania w grudniu 2004 roku b. minister zdrowia Mariusz Łapiński. Według niego w spotkaniach tych miał wziąć udział m.in. Marek Ungier - b. szef gabinetu prezydenta Kwaśniewskiego, Marek Wagner - były szef kancelarii premiera Leszka Millera i Zbigniew Siemiątkowski - były szef Agencji Wywiadu, a wcześniej Urzędu Ochrony Państwa. Na chwilę na spotkanie miał także "wpaść" prezydent. W sprawie LFO postawiono zarzuty już kilku osobom, m.in. Włodzimierzowi W. i byłej podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, Halinie W.-T. Natomiast oskarżonym jest Wiesław Kaczmarek. Drugiego października ub. roku przed warszawskim sądem zaczął się jego proces. Tarnobrzeska prokuratura oskarżyła go w maju 2005 roku o to, że jako minister gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o przyznaniu spółce LFO poręczenia Skarbu Państwa, mimo braku podstaw co do celowości udzielenia takiej gwarancji. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 roku na budowę fabryki kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60 proc. udzielał zaś ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 mln. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Banki wyegzekwowały już od Skarbu Państwa prawie 61 mln zł.