Podejrzany o terroryzm aresztowany w Hamburgu
Funkcjonariusze niemieckiego Federalnego
Urzędu Kryminalnego aresztowali w Hamburgu pochodzącego z
Maroka Niemca podejrzanego o wspieranie islamskiej organizacji
terrorystycznej Al-Kaida - podały niemieckie media.
36-letni Redouane E.H. został zatrzymany, ponieważ podejrzewaliśmy, że chce uciec z Niemiec - poinformował "Welt am Sonntag", powołując się na prokurator generalną Monikę Harms. Do zatrzymania doszło w ubiegły czwartek, jednak władze poinformowały z opóźnieniem opinię publiczną.
Zdaniem dziennika "Der Tagesspiegel" zatrzymany utrzymywał kontakty z siatką terrorystyczną Al-Kaidy w Syrii, Algierii i Iraku. Federalna prokuratura zrzuca mu werbowanie osób gotowych do przeprowadzenia samobójczych zamachów w Iraku oraz zbieranie pieniędzy. Nie ma natomiast dowodów na przygotowywanie zamachów w Niemczech.
Jak podają gazety, zatrzymany utrzymywał wcześniej kontakty z grupą terrorystów skupionych wokół Mohameda Atty, jednego z pilotów-samobójców w nowojorskich zamachach 11 września 2001 r. Miał przekazywać wiadomości ukrywającemu się Saidowi Bahaji i jego mieszkającej w Hamburgu żonie. Bahaji uważany jest za głównego logistyka zamachów. Od początku września 2001 r ukrywa się.
Hamburska grupa terrorystyczna składała się z trzech pilotów - Atty, Marwana Alshehhi i Ziada Jarraha, współorganizatorów Bahajja i Zakariya Essbaraoraza oraz przetrzymywanego przez Amerykanów Ramziego Binalshibha. Do tego grupy miał także należeć skazany w ubiegłym roku na 7 lat wiezienia Mounir Motassadeq.
Minister spraw wewnętrznych Wolfgang Schaeuble opowiedział się ponownie za zmianą przepisów umożliwiającą władzom użycie w kraju Bundeswehry w przypadku zagrożenia zamachem terrorystycznym. "Niemcy są częścią obszaru zagrożonego terroryzmem" - powiedział Schaeuble. Niemiecka konstytucja zakazuje wykorzystywania wojska w kraju, z wyjątkiem klęsk żywiołowych, np. powodzi. SPD jest przeciwna zmianie przepisów. Jej zastrzeżenia wobec działań wojska wewnątrz kraju wynikają z niemieckiej historii. Naziści wykorzystywali armię do zwalczania opozycji.
Jacek Lepiarz