Podczas walk w Libanie użyto bomb kasetowych
Wojska izraelskie zastosowały
w trakcie walk z Hezbollahem na terenie Libanu w sierpniu br. bomb
kasetowych, mimo wyraźnego zakazu ze strony dowództwa -
poinformowali przedstawiciele armii izraelskiej,
powołując się na generała Dana Halutza.
Halutz zakazał używania bomb kasetowych, które w trakcie detonacji rozpadają się tuż nad ziemią na dziesiątki mniejszych pocisków, zwiększając pole rażenia. Okazuje się jednak, że żołnierze izraelscy pogwałcili zakaz przełożonego i w końcowej fazie 34-dniowej kampanii przeciw Hezbollahowi wystrzelili tysiące takich pocisków.
Fakt zastosowania tej broni został wykryty w trakcie przeprowadzonego przez wojsko izraelskie śledztwa. Jednak Halutz mianował jednego z generałów do ponownego zbadania tej sprawy.
Izrael był mocno krytykowany, zwłaszcza przez pozarządową organizację broniącą praw człowieka Human Rights Watch, za użycie tego typu broni. Niezdetonowane fragmenty bomb kasetowych pozostają bowiem niebezpieczne nawet na długo po zakończeniu działań zbrojnych. Szacuje się, że na terenie Libanu zalega ponad tysiąc niewypałów, a już po zakończeniu konfliktu w wyniku ich wybuchów zginęło 20 osób, a 70 zostało rannych.
Izrael twierdzi, że nie złamał międzynarodowych przepisów, w myśl których bomby kasetowe nie są zakazane, ale nie wolno ich stosować w zaludnionych regionach.