"Podczas porodu zakażono mnie gronkowcem"
Krystyna Mazur domaga się przed sądem cywilnym 200 tys. zł odszkodowania i 1500 złotych stałej renty od Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego. Kobieta twierdzi, że w szpitalu na Parkitce podczas cesarskiego cięcia zakażono ją gronkowcem.
12.11.2009 | aktual.: 04.06.2018 14:54
Jej życie diametralnie się zmieniło 1 kwietnia 2006 roku , kiedy urodziła za pomocą cesarskiego cięcia w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie synka. Rana poporodowa długo nie chciała się zagoić.
Doszło do infekcji, pojawiła się niedokrwistości, silna anemia, odma płuc. Mazur najpierw leczyła się w przychodniach, a w listopadzie trafiła do szpitala w Blachowni, bo do całej listy uciążliwych schorzeń doszedł silny ból lewej nogi. - Bolała mnie bardzo, w ciągu tygodnia skróciła się o 11 centymetrów. Od razu trafiłam na stół operacyjny- opowiada młoda matka.
- Potem był kolejny szpital w Lublińcu, tam zapadłam w śpiączkę. Wybudzono mnie po ośmiu dniach. Dowiedziałam się od lekarzy, że mam posocznicę gronkowcową, gronkowiec zaatakował mi kość, objawił się pół roku po porodzie - dodaje Mazur, która teraz jest na rencie, a jej życie po porodzie zamieniło się w koszmar. Zrezygnowała z pracy. Czeka ją kolejna operacja nogi, lecz na razie lekarze boją się jej podjąć z uwagi na gronkowca. - W szpitalu w Piekarach Śląskich nogę wydłużono mi o kilka centymetrów - dodaje. Chodzi o kuli.
Złożyła pozew w sądzie. Domaga się od szpitala na Parkitce wysokiego odszkodowania i dożywotniej renty. Szpital odpiera zarzuty, nie przyznaje się do zakażenia i chce oddalenia pozwu.
Przedstawiciele szpitala bronią się i argumentują, że działa u nich komisja ds. zakażeń, a w 2006 roku w leczniczy nie stwierdzono obecności chorób zakaźnych. Tymczasem zeznający w tej sprawie Tomasz C., neurochirurg z Parkitki przyznał, że był przewodniczącym komisji ds. zakażeń szpitalnych, jednak funkcję tę (przez rok) pełnił na niby. - Byłem przewodniczącym, ale nic w związku z tym nie robiłem. Ta funkcja była fikcją - mówił lekarz. - Nie słyszałem, żeby w 2006 roku na oddziale położniczym były jakieś przypadki zakażeń lub powikłań zapalnych. Nie byłem też badany na nosicielstwo bakteryjne i nie wiem, czy inni też byli badani. Nie wiem także, czy były wykonywane w szpitalu badania bakteriologiczne umywalek i innego sprzętu.
Edyta Kapelka, rzeczniczka prasowa częstochowskiego sanepidu wylicza, jakie powikłania może wywołać gronkowiec. - Gronkowiec złocisty to bakteria występująca w jamie nosowo-gardłowej oraz na skórze ludzi i zwierząt. Charakterystycznymi objawami zatruć gronkowcem są: wymioty, biegunka, spadek ciśnienia krwi, zapaść a nawet śmierć. Najczęstsze przyczyny zakażeń szpitalnych to: brudne ręce personelu, zanieczyszczona odzież, niejałowy sprzęt medyczny oraz skażone otoczenie pacjenta - mówi.
Kto ponosi winę za stan zdrowia Krystyny Mazur i czy należy się jej za to rekompensata, będzie musiał ustalić sąd.