Podczas odbijania zakładników w Algierii zginęły 2 osoby
Kolejnych dwóch zakładników najprawdopodobniej zginęło w czasie akcji odbijania kompleksu gazowego na Saharze z rąk rebeliantów. Według niepotwierdzonych informacji, życie stracili Amerykanin i Francuz.
19.01.2013 | aktual.: 19.01.2013 06:12
Oznaczałoby to, że po tym jak pola gazowe w algierskim In Amenas zajęli islamiści, życie straciło co najmniej 14 osób, a około 670 udało się uwolnić.
Olbrzymie pola i instalacje gazowe przy granicy z Libią od środy są w rękach islamskich bojowników. Algierskie wojsko prowadzi akcję odbijania pracowników kompleksu, którzy stali się zakładnikami. Według władz Algierii, do tej pory udało się już uwolnić ponad 670 osób.
- Przez 40 godzin ukrywałem się w moim pokoju pod łóżkiem zastawionym deskami. Miałem jedzenie i wodę, ale nie wiedziałem, jak długo tam będę”- opowiadał francuskiemu radiu Europe1 Aleksandre Berceaux, pracujący na miejscu w firmie cateringowej. Prócz Francuzów, w In Amenas pracowali także Amerykanie, Brytyjczycy, Japończycy i Norwegowie. Los niektórych z nich nie jest znany.
Nieoficjalnie wiadomo, że napastnicy to grupa dowodzona przez byłego przywódcę Al-Kaidy Magrebu Mokhtara Belmokhtara. Mieli oni zaatakować pola gazowe w odwecie za francuską interwencję w Mali, choć informacja ta jest coraz mniej wiarygodna, bo według świadków, szturm na algierski kompleks musiał być planowany od wielu dni.
Waszyngton odrzucił zdecydowanie propozycję porywaczy wymiany amerykańskich zakładników na pakistańskiego naukowca Aafię Siddiquiego, więzionego za atak na żołnierzy amerykańskich w Afganistanie w 2008 r. oraz Egipcjana Omara Abdel-Rahmana, skazanego w 1995 r. w USA na dożywocie za udział w spisku, którego celem miały być obiekty w Nowym Jorku.
Porywacze chcą też negocjacji na temat przerwania francuskiej interwencji zbrojnej w Mali. Operacja sił zbrojnych Francji przeciwko islamistom na północy Mali rozpoczęła się 11 stycznia. Wojska francuskie wspierają armię malijską.
Według algierskiej agencji prasowej APS, w rezultacie podjętej przez armię algierską ofensywy przeciwko islamistom 12 zakładników i 18 terrorystów poniosło śmierć. Uwolniono 573 Algierczyków i "około" 100 ze 32 cudzoziemskich pracowników rafinerii gazu. Los pozostałych ok. 30 cudzoziemców pozostaje nieznany.
Tymczasem koncern BP ewakuował z Algierii setki swoich pracowników. Na miejscu pozostali jedynie ci, którzy są niezbędni do funkcjonowania zakładów.