Podawali pacjentom alkohol w kroplówkach?
U dwojga pacjentów bielskiego szpitala wojewódzkiego stwierdzono we wysoki poziom alkoholu we krwi. Z informacji otrzymanych w szpitalu wynika, że alkohol mógł trafić do ich organizmu wraz z kroplówką. Pacjentom najprawdopodobniej podano skażony lek.
Jaki to preparat, jak doszło do jego skażenia i kto odpowiada za to skażenie, jest obecnie przedmiotem ustaleń. W szpitalu jest prokurator - powiedziała rzeczniczka bielskiej prokuratury okręgowej Barbara Drzastwa.
Rzeczniczka dodała, że prokurator rejonowy zarządził sekcję zwłok dwóch pacjentów, którzy zmarli w ostatnich 24 godzinach. Jest jednak za wcześnie, aby stwierdzić, że ich zgon ma związek z tą sprawą. Badania sekcji potwierdzą to lub wykluczą. To rutynowa konieczność - powiedziała Drzastwa.
Oficer prasowy bielskiej policji Mariusz Kuliński powiedział, że rodzina 77-letniej pacjentki oddziału neurologicznego powiadomiła policję, iż jest ona pod wpływem alkoholu. Wieczorem stwierdzono wysoki poziom także u innego pacjenta na tym samym oddziale. Kuliński powiedział, że stężenie było na tyle wysokie, iż mogło zagrozić życiu w pewnych sytuacjach.
Według dyrektora szpitala Ryszarda Batyckiego, poziom alkoholu we krwi pacjentki praktycznie wykluczał, że podano go drogą doustną. Losowo wybrano dwóch pacjentów, którzy otrzymywali kroplówki i u jednego z nich w godzinach wieczornych stwierdzono wysokie stężenie alkoholu we krwi - poinformował.
Kuliński dodał, że pacjentom były podawane kroplówki, ale nie potwierdził, że alkohol został wprowadzony do organizmów pacjentów w ten sposób.
Badania krwi 15 pacjentów oddziałów neurologicznego i operacyjnego w bielskim szpitalu wojewódzkim nie wykazały zawartości alkoholu - poinformował oficer prasowy. Rzeczniczka prokuratury Barbara Drzastwa nie wykluczyła, że alkohol w organizmach 15 badanych mógł się rozłożyć.