Pod jednym dachem z 60 wężami, szczurami i myszami
25-letnia Karolina trzyma w domu 60 węży oraz kilkadziesiąt szczurów i myszy. Wśród jej znajomych są tacy, którzy mają ponad 100 gadów. – Hodowla węży stała się ostatnio w Polsce bardzo modna, szczególnie wśród młodych osób – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Karolina. Przyznaje, że zdarza jej się sprzedawać węże nawet 16-latkom.
11.03.2009 | aktual.: 12.03.2009 18:06
Większość zainteresowanych kupnem węża od Karoliny to osoby między 18 a 30 rokiem życia. Niektórzy kupują gada dla szpanu, inni z czystej ciekawości, a jeszcze inni kierują się swoją pasją. Jednak, zdaniem Karoliny, więcej osób woli pająki od węży. Powodem jest cena. Podczas gdy najtańszy pająk kosztuje ok. 2-5 zł, za węża trzeba zapłacić 40-50 zł.
Wiele osób rozpoczyna hodowlę od pająków, a potem dokupuje węże. Dużą popularnością cieszą się obecnie pytony królewskie. Za jednego trzeba zapłacić ok. 200 zł. Wśród klientów Karoliny zdarzają się osoby, które poszukują węży jadowitych. Niektórzy robią tak z przyczyn hobbystycznych, inni – dla podniesienia adrenaliny. Jednak większość hodowanych przez terrarystów węży to gatunki niegroźne.
Zdaniem Bartłomieja Perczka, psychologa, młody hodowca pająków może zyskać prestiż lub miano dziwaka. Przyczyną tego pierwszego jest egzotyka zwierząt i oryginalność. Nierzadko jednak takie zwierzęta są nieakceptowane przez otoczenie. Jego słowa znajdują potwierdzenie w opinii Internautów Wirtualnej Polski. Aż 74% osób z 3346 biorących udział w ankiecie deklaruje, że przeszkadzałoby im sąsiedztwo osoby, która hoduje pająki, węże lub skorpiony. Co czwarta osoba (24%) jest przeciwnego zdania. 3% badanych nie ma w tej sprawie zdania.
Masz skorpiona? Nie wchodzę
Pod koniec ubiegłego roku do arachnofobii przyznawało się ok. 35% kobiet i 20% mężczyzn. – Ludziom wydaje się, że wąż dusi, śmierdzi i jest oślizgły. Ale to nieprawda – mówi 27-letni Piotr, właściciel dwóch węży. Zauważa, że wąż hodowlany na ogół nie kąsa, a jeżeli już, to jest mała szansa na to, żeby w ogóle zrobił krzywdę. – W chwilach zagrożenia węże przeważnie chowają się do kryjówki w terrarium. Przy okazji silniejszego stresu mogą co najwyżej uderzyć człowieka głową – mówi terrarysta. 27-letni Sławek, właściciel dwóch boa dusicieli, zauważa, że ludzie uważają węże za groźne, a trzymają w domu psy, które gryzą wszystko i wszystkich dookoła.
O zagrożeniu, ale tylko w przypadku nieostrożności hodowcy, ze strony hodowanych najczęściej gatunków egzotycznych zwierząt przekonany jest 24-letni Łukasz, właściciel dwóch skorpionów. – Nie boję się, że w nocy skorpion wyjdzie z terrarium. A nawet gdyby wyszedł, to jego atak polegałby na ukłuciu, ale nie śmiertelnym – mówi. Przyznaje, że choć wiele hodowlanych gatunków skorpionów to gatunki niezagrażające życiu człowieka, zwykle sieją postrach wśród otoczenia. Zdarzało się, że niektórzy bali się nawet podejść do terrarium. Nieco innego zdania są specjaliści. Ci przestrzegają, że ukąszenie skorpiona może być groźne dla życia człowieka.
Podobne doświadczenia ma 24-letni Adam, właściciel ptasznika. Mało kto wie, zauważa hodowca, że jad tego pająka powoduje natychmiastowy paraliż u zwierząt o masie do jednego kilograma. Na ogół nie stanowi więc zagrożenia dla życia człowieka. – Do tej pory boję się powiedzieć sąsiadom, że trzymam w domu ptasznika. Większość osób reaguje na tę wiadomość słowami: „To ja już do ciebie nie przyjdę” – mówi.
24-letni Paweł, właściciel siedmiu boa dusicieli, wspomina sytuację, w której jeden z węży pod nieobecność właściciela wyszedł z terrarium. Kiedy członkowie jego rodziny przekonali się, że gad zniknął, natychmiast zabarykadowali drzwi od pokoju. – W szczeliny między drzwiami powpychali gazety tak, by na pewno nie wyszedł. Następnie zadzwonili po mnie i kazali natychmiast wracać do domu – wspomina. Jak się okazało, wąż, który uwielbiał ciepło, wylegiwał się w tym czasie pod dywanem koło grzejnika. Pokój pełen pająków
Zdaniem Stuarta Hine’a, entomologa z londyńskiego Natural History Museum, lęk przed pająkami to reakcja nabyta. Strachem można zarazić się już na widok osoby, która stojąc na krześle krzyczy „Pająk!”. – Obawa przed egzotycznymi zwierzętami, jak pająki, węże czy skorpiony, to efekt ewolucji. Kiedy nasz praprzodek widział zwierzynę, to albo na nią polował, albo przed nią uciekał. Stąd jeśli czegoś nie znamy, a kojarzymy to z zagrożeniem, to naturalnie pojawiającą się w nas reakcją jest strach – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Bartłomiej Perczak, psycholog. Sąsiad trzymający w domu psa czy kota, zwierzęta dobrze nam znane, nie jest więc powodem do lęku. Inaczej w przypadku zwierząt mało znanych, jak skorpion czy wąż, gdzie o naszej reakcji decyduje mądrość setek pokoleń przekazywana w genach.
Zdaniem psychologa lekarstwem na np. arachnofobię może być terapia szokowa. – Powinienem zamknąć się w małym pokoju pełnym najbardziej obrzydliwych, wielkich i włochatych, ale nie niebezpiecznych pająków. Zwykle w takich sytuacjach lęk stopniowo maleje, aż do jego całkowitego zaniku – radzi Perczak. Przyznaje, że po podobnej terapii wiele osób z arachnofobów staje się wręcz arachnofilami. Ostatnio dużą popularność w tego typu terapii zdobywa wynalazek IT, wirtualny hełm, który wyświetla filmy z pająkami.
Inną metodą walki z arachnofobią jest powolne oswajanie się z bodźcem lękotwórczym. Zanim więc weźmiemy pająka pierwszy raz do ręki, radzi psycholog, możemy próbować go narysować, ulepić z plasteliny czy też powoli podchodzić do niego coraz bliżej, aż do całkowitego wyeliminowania lęku. Żeby terapia przyniosła pożądany efekt, czynności te muszą być wykonywane systematycznie i konsekwentnie. Identyczne metody leczenia skutkują w przypadku innych zwierząt, jak węże czy skorpiony.
Jak zauważa Perczak, strach jest najczęściej efektem unikania lękotwórczego bodźca. Jeśli przestaniemy unikać pająków, skorpionów czy węży, wtedy przestaniemy się również ich bać.
Anna Sztandera, Wirtualna Polska