Pocięty na twarzy 15‑latek okaleczył się sam?
15-letni Rafał, który rzekomo miał zostać napadnięty przez trzech zakapturzonych mężczyzn 17 maja w drodze do szkoły, w niedzielę przyznał się, że okłamał śledczych i okaleczył się sam. Prokurator nie chce dać wiary ani starym, ani nowym zeznaniom.
O sprawie mówiła cała Polska a prawie wszystkie media cytowały serwis piekaryslaskie.naszemiasto.pl i makabryczną informację, którą podaliśmy. Wszystko jednak, okazuje się, z powodu konfabulacji rzekomej ofiary.
Podczas przesłuchania w prokuraturze nastolatek przyznał, że od początku kłamał i to on sam wyrył sobie na twarzy emblematy Ruchu Chorzów. W niedzielę sam zgłosił się na Komendę Miejską Policji w Piekarach Śląskich.
Do rzekomego okaleczenia miało dojść 17 maja na ul. Jana Pawła II w Piekarach Śląskich. 15-latek – mieszkaniec Osiedla Wieczorka, miał zostać zaatakowany przez trzech dwudziestolatków, w drodze do Zespołu Szkół im. M. Grzegorzewskiej. Z równo wyciętymi "PS", "R" i "HKS" i zakrwawioną twarzą przyszedł do szkoły, gdzie pomocy udzielili mu nauczyciele, którzy o zdarzeniu powiadomili policję.
– Ani te, ani tamte zeznania nie są dla mnie wiarygodne – przyznaje w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim prokurator Janusz Sochacki, kierownik Prokuratury Rejonowej w Piekarach Śląskich. – Jak chłopak mógł wyciąć sobie sam tak równo te napisy? Jak to możliwe, żeby piekarscy policjanci do tej pory nie wpadli na trop sprawców? Dlaczego kamery nic nie zarejestrowały? Więcej tu pytań niż odpowiedzi – przyznaje Sochacki.
Opinię w sprawie 15-latka w ciągu 10 dni ma wydać biegły psycholog. Jeśli okaże się, że chłopak kłamał, a śledczy nie znajdą innych dowodów, sprawa zostanie umorzona, a o losach Rafała będzie decydował Sąd Rodzinny.