Pociąg z Polski dla rannych i tysiące miejsc w szpitalach. Tak Polska będzie pomagać Ukrainie
120 szpitali gotowych w całym kraju i kilka tysięcy miejsc dla rannych - w tym ciężko. Do tego zapasy leków oraz specjalny medyczny pociąg wożący poszkodowanych z Ukrainy do Polski - tak rząd przygotowuje się na eskalację walk na Ukrainie. Minister zdrowia Adam Niedzielski w rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczy, jaką pomoc medyczną będziemy wysyłać do naszego sąsiada. Plany są już gotowe.
24.02.2022 | aktual.: 25.02.2022 12:35
Mateusz Ratajczak, Wirtualna Polska: Wojska na granicy Rosji z Ukrainą, Białorusi z Ukrainą i terenie dwóch parapaństw, udających niepodległe republiki. I z każdym dniem broni i żołnierzy jest coraz więcej.
Adam Niedzielski, minister zdrowia: Mogę powiedzieć jedynie to, co mówi cały cywilizowany świat. To działania przerażające, niezrozumiałe, sprzeczne z prawem międzynarodowym. I działania, na które naszej zgody nie będzie.
Słowo "dyplomacja" w ostatnich dniach wypowiadane jest coraz rzadziej. Częściej słyszymy już "sankcje" i "wojna".
Gdy tylko sytuacja zagrożenia wojną zaczęła rosnąć, premier Mateusz Morawiecki powołał międzyresortowy zespół, który zajmuje się logistyką, infrastrukturą, edukacją oraz przystosowaniem ochrony zdrowia na wypadek, gdyby inwazja przybrała o wiele brutalniejszą formę.
I czym się ten zespół zajmuje?
Pamiętajmy, że ta wojna jest tuż za naszą granicą. Może spowodować choćby masową migrację obywateli Ukrainy, więc musimy być na to przygotowani. Musimy być przygotowani na udzielenie jak najszerszej pomocy.
Komisja Europejska zakłada, że w przypadku militarnej eskalacji wydarzeń na Ukrainie, w stronę Unii Europejskiej może wyruszyć olbrzymia liczba ludzi. Oczywiście Polska jest ich pierwszym przystankiem i trzeba zakładać, że dla wielu może być miejscem docelowym. Tu mają znajomych, rodziny, tu od lat niektórzy z nich pracują.
Co z tym scenariuszem robimy?
Pozwolę sobie mówić wyłącznie o komponencie medycznym, bo on jest w moich kompetencjach.
Z jednej strony musimy być gotowi, by tym osobom udzielić najzwyklejszej pomocy medycznej, czy to z tak prozaicznych powodów jak choroby, czy wypadki. Każdemu musimy zapewnić choćby dostęp do lekarza.
Z drugiej strony, w ostatnim czasie analizowaliśmy ogólną sytuację zdrowotną na Ukrainie. Po co? By zidentyfikować ewentualne potrzeby dotyczące leków, zaopatrzenia, procedur medycznych, które w razie czego będziemy musieli zapewnić u nas w kraju. Jeżeli u naszego sąsiada występują choroby, które w Polsce są rzadsze, to w przypadku naprawdę dużej migracji musimy być przygotowani na świadczenie pomocy medycznej. To chyba jasne, że ktoś z przewlekłą i groźną dla życia chorobą nie może być pozostawiony sam sobie.
Nie jest chyba tajemnicą, że - ze względu na inny poziom rozwoju gospodarki - poziom zdrowia społeczeństwa jest znacznie inny.
Część chorób, które w Polsce są marginalne, na Ukrainie nadal zbiera pokaźne żniwo, w tym w postaci zgonów. Musimy mieć te choroby zidentyfikowane. Wiedza jest niezbędna, by zaopatrzyć się w leki i stworzyć odpowiednie rezerwy. Skoro pewne choroby występują u nas symbolicznie, to nie było też większego zapotrzebowania lekowego. Teraz takie może się pojawić.
Oczywiście oddzielną kwestią jest temat epidemii COVID-19 i możliwości testowych. Pojawiły się pomysły, by na przejściach granicznych zorganizować miejsca do testowania osób przyjeżdżających do Polski, ale - ze względu na spowolnienie epidemii w naszym kraju i możliwie duży napływ migrantów - nie będzie to plan realizowany. Mamy odpowiednie moce testowe na terenie całego kraju i to one będą wykorzystane.
Muszę to konsekwentnie powtarzać: analiza nie wynika z obaw, że ktoś kogoś masowo zakazi, ale z konieczności dokonania realnej oceny możliwości leczenia w Polsce dość dużej grupy osób. Potrzebna była analiza dotycząca zapotrzebowania na leki i środki zabezpieczenia dla personelu medycznego, ale również ocenialiśmy moce banków krwi.
Nie brzmi to już jak analiza tylko na wypadek przyjmowania uchodźców, a na wypadek przyjmowania rannych.
Bo - w obliczu kolejnych deklaracji i podjętych już działań Władimira Putina - i tak plan musiał się pojawić na biurku premiera. To oczywiście jest wariant wojenny, który właśnie realizuje się na Ukrainie.
Stanowisko Polski jest jasne i wyrażał je już wielokrotnie premier Mateusz Morawiecki: udzielimy Ukrainie wszelkiego wsparcia, które będzie potrzebne. A jest nim również wsparcie w ratowaniu i leczeniu rannych. W tej kwestii jesteśmy już po wielu rozmowach z Ukrainą.
Łóżka covidowe staną się łóżkami wojennymi?
Będę to powtarzał do znudzenia: oby nie, oby był to tylko scenariusz, który nigdy się nie wydarzy. Niestety widzimy jednak, że jesteśmy bliżsi jego realizacji. Dlatego obiektem rozważań są szpitale tymczasowe i ich dalsza rola. W tej chwili mają coraz mniej pacjentów z COVID-19, mogą być wykorzystane również w przypadku realizacji najczarniejszych opcji.
W przygotowaniu z naszej strony jest pociąg sanitarny z pełną obsługą ratowniczą i pełnym wyposażeniem medycznym, który może transportować rannych. W najbliższych dniach zaplanowane są ćwiczenia z jego użyciem. Będzie odbierał rannych z granicy z Ukrainą. To rozwiązanie stworzone zupełnie od zera, do tej pory nie było wykorzystywane w Polsce.
Jednocześnie mamy już listę 120 szpitali na terenie całego kraju, do których mogą trafiać poszkodowani. W sumie szacujemy na ten moment, że możliwe byłoby przyjęcie kilku tysięcy pacjentów - rannych w wyniku działań militarnych, w tym również ciężko rannych.
A nasi partnerzy z Ukrainy? Wiedzą o tych planach, o tej pomocy?
Oczywiście. W tym wypadku jednak wymiana informacji na ten temat nie jest kompetencją ministra zdrowia, a odpowiednich służb - w tym i ambasadorów. Taki kontakt jest oczywiście utrzymywany.
Pandemia nas nauczyła, że trzeba się przygotować przede wszystkim na te czarne scenariusze. Nie można być zaskakiwanym i nie chcemy być zaskoczeni. Ministerstwo Zdrowia od premiera otrzymało jasne zadania i chcemy je wykonać jak najszybciej i jak najlepiej. Mamy zaplanowaną w szczegółach całą logistykę przyjmowania i rozlokowywania pacjentów z Ukrainy.