Pobito zwolenników Majdanu - incydenty na Krymie
Na Krymie doszło do kilku incydentów w związku z wydarzeniami w Kijowie. Jedną z aktywistek, która próbowała przemawiać w związku z zajściami i ofiarami w Kijowie, obrzucono wyzwiskami i jakimiś przedmiotami. Następnie zepchnięto ją z mównicy i przewrócono - pokazuje film wyemitowany przez telewizję Kanał 5.
23.02.2014 | aktual.: 24.02.2014 06:22
Inny fragment filmu pokazuje incydent pobicia zwolennika antyrządowych wystąpień w Kijowie. Został on napadnięty przez przeciwników tego, co się dzieje na Majdanie i dotkliwie pobity.
W Sewastopolu natomiast mieszkańcy zgotowali powracającym z Kijowa oddziałom Berkutu gorące powitanie. Ludzie skandowali "zuchy!” i "Rosja, Rosja".
Separatystyczny Krym?
Większość ekspertów zgodnie twierdzi, że Putin weźmie aktywniejszy udział w wydarzeniach w Ukrainie po olimpiadzie w Soczi. To od razu nie oznacza wysłania czołgów na terytorium sąsiada na wzór wydarzeń z 2008 r. w Gruzji - pisał Jarosław Marczuk dla Wirtualnej Polski.
Utrata kontroli nad częścią terytorium (jak to miało miejsce z Abchazją, Osetią Południową, Naddniestrzem oraz Górskim Karabachem) skutecznie może utrudnić niezależny rozwój gospodarczy, społeczny i polityczny doświadczonego tym wydarzeniem państwa. W przypadku Ukrainy, w której mieszka ponad 7,5 miliona Rosjan (w sumie stanowią ok. 17 proc. ludności tego kraju) największą szansą na stanie się takim terytorium ma nieco zapomniany w rewolucyjnej zawierusze Krym (gdzie ludność rosyjska stanowi niemal 60 proc. ogółu mieszkańców).
- Rosja nadal może próbować wpływać na sytuację swojego sąsiada m.in. poprzez odmowę udzielenia uzgodnionej pomocy finansowej, przywrócenie starych, wysokich cen gazu, domaganie się natychmiastowego spłacenia zaległych rachunków, a co za tym idzie pogłębianie problemów ekonomicznych Ukrainy - uważa europoseł Jacek Saryusz-Wolski. - Pośrednio może też powodować niepokoje i problemy na wschodzie i na Krymie - zaznaczył europoseł.
Z kolei zdaniem europosła SP Jacka Kurskiego chodziło o wywołanie atmosfery zagrożenia dla rosyjskojęzycznej ludności na Ukrainie i wskazanie na potrzebę interwencji w tym kraju. Ocenił, że minimum, o które Rosja musi teraz "bić się" w tym konflikcie jest Krym, na którym jest główna baza floty czarnomorskiej. - Gdy wroga Rosji Ukraina, a po tej rewolucji tak będzie, kontroluje Krym, to Rosja nie ma tak naprawdę dostępu do Morza Śródziemnego, a co za tym idzie do konfliktu syryjskiego - dodał Kurski.