Po zamachach w Londynie muzułmanie czują się niepewnie
Przedstawiciele władz brytyjskich nie pozostawiają cienia wątpliwości, że nie w islamie upatrują winnych czwartkowych zamachów terrorystycznych w Londynie. Ale wiele wskazuje na Al-Kaidę, a tym samym z ekstremistami islamskimi. Londyńscy muzułmanie boją się, że społeczność brytyjskiej stolicy zwróci się teraz przeciwko nim.
08.07.2005 16:20
Jadąc dziś rano do pracy usłyszałem w radiu, że jakiejś kobiecie ktoś zerwał chustę. Szczerze mówiąc, byłem wstrząśnięty - mówi 31-letni Ahmed Shafi. - Nie oczekuje się czegoś takiego w dzisiejszych czasach. Nie oczekuje się tego w tak kosmopolitycznej społeczności.
Muzułmanie stanowią ok. 10% ośmiomilionowej ludności Londynu. Są nierozerwalnie związani z teraźniejszością i historią tego miasta. Ale po czwartkowych zamachach londyńscy muzułmanie zaczęli się bać reakcji innych mieszkańców.
Zrobił to jakiś idiota, obłąkaniec. (...) Co religia ma z tym wspólnego. Do licha, jestem muzułmaninem i boję się teraz wyjść na miasto - powiedział Abdul Muktih, 37-letni pracownik supermarketu na Brick Lane, w sercu londyńskiej społeczności bangladeskiej.
Szef policji metropolitalnej Ian Blair przyznał w piątek, że wie o "jednym czy dwóch" incydentach z udziałem muzułmanów, ale nie podał szczegółów.
Premier Tony Blair wyraźnie podkreślał, że to nie islam jest winowajcą. Wiemy, że ci ludzie (zamachowcy) działają w imieniu islamu, ale wiemy też, że ogromna większość muzułmanów, tu u nas i za granicą, to przyzwoici, praworządni obywatele, którzy potępiają ten akt terroryzmu dokładnie tak samo jak my - oświadczył Blair.
Przedstawiciele londyńskiej społeczności muzułmańskiej w najostrzejszych słowach potępiają czwartkowe zamachy, a jednocześnie potępiają, że islam głosi pokój i szacunek dla wszystkich. Zdają sobie jednak sprawę, że mogą stawać się teraz obiektem podejrzliwości, niechęci, a może i przemocy.
Jestem praktykującym muzułmaninem. Noszę brodę. Po 11 września ludzie wołali za mną "bin Laden" - powiedział cytowany już Shafi. - Ale przecież ja się tutaj urodziłem i wychowałem i nie uważam się za kogoś innego niż za Brytyjczyka.