"Po wyborach PO może się rozpaść"

- Wiele się stało przez ostatnie cztery lata. PiS dla nas dzisiaj nie jest wiarygodnym partnerem - powiedział Raś o prawdopodobieństwie koalicji PO i PiS po wyborach. - Prawo i Sprawiedliwość udowodniło, że nie czeka na to, żeby wspólnie w tych trudnych czasach budować bezpieczeństwo dla Polek i Polaków i wspierać rząd. W roku 2009, 2010 miałem wrażenie, a nie patrzyłem w oczy Andrzejowi Dudzie ani Jarosławowi Kaczyńskiemu, że w ich oczach była tęsknota za klęską Polski, bo na tej klęsce można wrócić do władzy - dodał Raś.

Duda odparł, że po wyborach wszystko się może zdarzyć. - Wszelkie koalicyjne sprawy są otwarte. Wybory pokażą, co się będzie działo, które partie utrzymają się w całości. W moim najgłębszym przekonaniu wielowymiarowość ideologiczna i polityczna PO jak i istniejące w niej konflikty mogą spowodować, że jeżeli PO nie odniesie sukcesu w wyborach, tylko przegra, to będzie koniec PO. PO się rozpadnie i wtedy wszystko jest możliwe na polskiej scenie politycznej - mówił Duda.

Debatę zorganizowała "Gazeta Wyborcza" w Krakowie. W krótkiej sondzie kandydaci mówili m.in. o swoim stosunku do regulacji prawnych dotyczących związków partnerskich, wprowadzenia podatku liniowego, podwyższenia zasiłku dla bezrobotnych. - Myślę, że dzisiejsze uregulowania podatkowe są dobre. Trzeba utrzymać te niskie podatki, które są i to jest wielka zasługa tego rządu - uważa Raś. - Podatek liniowy: nie i zawsze było nie - mówił Duda.

Według kandydata PiS zasiłki dla bezrobotnych powinny zostać podniesione, bo ludzie powinni żyć godnie. Zdaniem Rasia podwyżka nie zmieni sytuacji - potrzebne są szkolenia i oferty pracy dla bezrobotnych.

Obaj kandydaci zgodzili się, że nie ma potrzeby przyjmowania ustawy dotyczącej związków partnerskich. - Dziś w Polsce prawo daje możliwość regulowania praw podnoszonych przez organizacje homoseksualne. Trzeba przeglądnąć kwestie związane z dziedziczeniem - powiedział Raś. - Ja jestem przeciw. Polska jest krajem tolerancyjnym. Nic takiego się nie dzieje, żebyśmy tego typu działania musieli wykonywać - uważa Duda.

Obaj politycy podkreślali, że PO i PiS zależy na wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej. Duda mówił, że ma wątpliwości co do sposobu wyjaśniania przyczyn katastrofy. - Dopóki ta sprawa nie zostanie wyjaśniona, dopóki nie mamy wraku samolotu, którego Rosjanie nam nie oddają, chociaż tak samo jak czarne skrzynki jest on naszą własnością, mam wątpliwości co do okoliczności tej tragedii - powiedział Duda pytany, czy dopuszcza, że mógł być to zamach.

Raś podkreślał fachowość i skrupulatność szefa MSWiA Jerzego Millera, który kierował polską komisją. - Na Millera nikt nie wywierał żadnych nacisków - podkreślił Raś.

W debacie pojawił się wątek upolitycznienia krakowskiej kurii (brat Ireneusza Rasia - ks. Dariusz Raś jest sekretarzem kard. Dziwisza). - Kariera mojego brata jest zupełnie rozłączna z moją. Ja zaczynałem od radnego dzielnicy Bieńczyce. Mój brat był na stypendium w Rzymie - mówił Raś. - Ja się z moim bratem nie rozwiodę, a kardynała Stanisława Dziwisza szanuję - powiedział Raś.

Duda apelował, by "nie schodzić na te nuty", bo on sam szanuje to, że Raś ma kapłana w rodzinie. "Są środowiska lewicowe, które od dawna, a w ostatnim czasie intensywnie atakują polski Kościół i hierarchów kościelnych. Dla mnie, jako człowieka wierzącego, jest to nie do przyjęcia" - mówił Duda.

Andrzej Duda zapowiedział, że jeżeli PiS wygra wybory, dokona bilansu otwarcia. - Sprawdzimy co państwa rząd z Polską zrobił, jaka jest sytuacja finansów publicznych, jak wyglądają kwestie pieniędzy i kieszonek, w których można ukrywać np. długi państwa - powiedział Duda.

Życzył posłowi Rasiowi uzyskania lepszego wyniku w wyborach od trzeciego na liście PO posła Jarosława Gowina, a Raś życzył Dudzie, by to o czym mówił, mógł robić w Warszawie, "żeby go doktryna nie przygniotła".