Po tekście WP. Sąd utajnia proces prezesa RIO oskarżonego o przemoc wobec żony

Sąd Rejonowy w Wieliczce utajnił proces Mirosława L., prezesa Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie. MSWiA, które sprawuje nadzór nad szefami RIO, pytane o konsekwencje wobec szefa instytucji, umywa ręce.

Budynek Miastoprojekt przy ul. Kraszewskiego 36 w Krakowie. To tu znajduje się Regionalna Izba Obrachunkowa
Budynek Miastoprojekt przy ul. Kraszewskiego 36 w Krakowie. To tu znajduje się Regionalna Izba Obrachunkowa
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl
Paweł Figurski

27.10.2022 16:09

Wielicka prokuratura oskarża Mirosława L. o popełnienie pięciu przestępstw. Śledczy twierdzą, że prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie, a jednocześnie Przewodniczący Krajowej RIO, m.in. uderzył swoją żonę, naruszył jej nietykalność cielesną oraz groził śmiercią. Akt oskarżenia wpłynął do sądu 30 czerwca, w październiku ruszył proces. Jak ustaliliśmy, sąd zdecydował o wyłączeniu jawności rozpraw.

To oznacza, że opinia publiczna nie dowie się, w jaki sposób przed zarzutami broni się prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej. Nie poznamy też dowodów jego żony, dzięki którym prokuratura zdecydowała się na postawienie Mirosławowi L. zarzutów.

Sprawę na początku miesiąca opisaliśmy w Wirtualnej Polsce. Żona Mirosława L., pani Dorota, opowiedziała nam o trwającej latami przemocy psychicznej, a potem fizycznej. - Niejednokrotnie odwoływał się do tego, że jest nietykalny. Mówił, że Mariana Banasia nie ruszyli, to i jego nikt nie ruszy. Straszył mnie, mówiąc, że jak powiem prawdę, to "tak mi przypier..., że się nakryję nogami". To był zamknięty krąg. Nie mogłam się wyprowadzić, bo tu był świat mojej córki, pokój, jej ukochane zwierzęta, musiała dokończyć szkołę i zdać egzaminy. Nikt mi nie wierzył, bo na zewnątrz mąż to dusza towarzystwa - opowiadała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pani Dorota mówiła również, że nadal obawia się swojego męża. - On stanowi zagrożenie dla mojego życia. Pozostaje całkowicie bezkarny, a ja boję się każdego dnia - opowiedziała. Kobieta chciała, by sąd wydał zakaz zbliżania się do niej.

Taki ewentualny zakaz zbliżania musiałby iść w parze ze środkiem zapobiegawczym w postaci dozoru policji. Zanim sąd zdecydował o utajnieniu rozpraw, obrońcy Mirosława L. przekonywali, że taki środek byłby uciążliwy dla oskarżonego, który nie byłby w stanie wywiązywać się ze swoich obowiązków służbowych jako prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej. Ostatecznie sąd nie zdecydował się na zastosowanie wobec Mirosława L. dozoru policji i zakazu zbliżania się do poszkodowanej.

Prezes RIO grozi sądem

Prezes Mirosław L. nie chciał odnieść się do zarzutów prokuratury. Gdy opublikowaliśmy historię pani Doroty w tekście "Za zamkniętymi drzwiami. >Znowu będziesz grzecznie leżała i będziesz pokorna<", wydał oświadczenie na oficjalnej stronie krakowskiej RIO, w którym zagroził podjęciem kroków prawnych wobec bohaterki tekstu oraz jego autora.

Nie odniósł się jednak do ustaleń prokuratury. "Ze względu na dobro mojej córki oraz kierowanej przeze mnie instytucji nie zamierzam wypowiadać się w tej sprawie do czasu zakończenia wszystkich spraw sądowych" - stwierdził jedynie.

Po tym, jak o sprawie poinformował krakowski portal LoveKrakow.pl, oświadczenie prezesa L. zniknęło ze strony krakowskiej Regionalnej Izby Obrachunkowej. Mirosław L. nie odpowiedział też na pytania LoveKrakow.pl.

MSWiA o odwołaniu szefa RIO

Nadzór nad szefami Regionalnych Izb Obrachunkowych sprawuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Zapytaliśmy resort kierowany przez Mariusza Kamińskiego, czy miał wiedzę o zarzutach kierowanych przez prokuraturę w kierunku szefa RIO w Krakowie. Ministerstwo na to pytanie nie odpowiedziało.

Gdy spytaliśmy o ewentualne konsekwencje wobec Mirosława L., MSWiA po dwóch tygodniach przesłało wiadomość, z której wynika, że praktycznie nie ma możliwości ich wyciągnięcia. Resort podał, że zgodnie z art. 15 ustawy o RIO warunkami, które należy spełnić, by zostać członkiem kolegium izby i prezesem są m.in.: posiadanie pełnej zdolności do czynności prawnych, posiadanie obywatelstwa polskiego i korzystanie z pełni praw publicznych oraz brak skazania prawomocnym wyrokiem za przestępstwo popełnione z winy umyślnej.

"Odwołanie prezesa izby może nastąpić w przypadku: złożenia rezygnacji ze stanowiska, utraty co najmniej jednego z warunków określonych w art. 15 ust. 8 ustawy o RIO, bądź stwierdzenia powtarzającego się naruszania prawa podczas wykonywania obowiązków lub uchylania się od ich wykonania" - podało biuro prasowe MSWiA. To oznacza, że o ile wcześniej szef którejkolwiek izby obrachunkowej (w całym kraju jest ich 16) sam nie zrezygnuje, to podstawą do jego odwołania może być dopiero prawomocny wyrok skazujący.

Paweł Figurski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (343)