PO protestuje przeciwko powrotowi Wassermanna do komisji
Politycy PO wskazują kolejne okoliczności, które - ich zdaniem - uniemożliwiają powrót do hazardowej komisji śledczej Zbigniewa Wassermanna (PiS). Chcą odtajnienia dokumentów, które to potwierdzą. Poseł PiS odpiera ich zarzuty.
06.01.2010 | aktual.: 06.01.2010 18:46
Sejm ma w tym tygodniu uzupełnić skład "hazardowej" komisji śledczej. PiS zamierza ponownie wystawić na śledczych - usuniętych w grudniu z komisji Beatę Kempę i Zbigniewa Wassermanna.
W ocenie posłów PO z komisji przeciwko Wassermannowi mają świadczyć dokumenty, o które śledczy pytali go podczas tajnego posiedzenia komisji we wtorek. Jarosław Urbaniak (PO) złożył dlatego wniosek, zgodnie z którym przewodniczący komisji Mirosław Sekuła (PO) ma wystąpić do szefa ABW o odtajnienie materiału, "który był jednym z przedmiotów dyskusji w czasie tajnego przesłuchania".
Urbaniak, który wnioskował o tajne przesłuchanie Wassermanna, a następnie o odtajnienie dokumentów z tego przesłuchania, nie chciał komentować sprawy, zasłaniając się klauzulą tajności.
Według innego posła PO z komisji Sławomira Neumanna (PO) chodzi o dokument, który potwierdza, że Wassermann nie do końca mówi prawdę na temat swojego zaangażowania w prace nad ustawą hazardową w czasie, gdy był koordynatorem służb specjalnych. - Mówił, że nie miał wiedzy, dostępu do materiałów, nikt mu nie przekazywał tych materiałów. Ten dokument temu zaprzecza - powiedział Neumann.
Jego zdaniem, Wassermann twierdzi, że ten dokument do niego nie trafił, choć jest do niego adresowany. - Jest to mało prawdopodobne. To jest dokument, który krążył między nadawcą, którym był szef jednej ze służb, a koordynatorem i nikt inny nie mógł tego przejąć. Jest nieprawdopodobne, żeby tego dokumentu nie miał - podkreślił Neumann.
Wassermann odpiera zarzuty. - Pan Urbaniak strzelił kulą w płot. Pokazał pewien dokument i nie potrafił potwierdzić, że ja ten dokument otrzymałem. Cały czas manipulują faktami, okłamują ludzi, kompromitują się swoją niekompetencją - powiedział poseł PiS.
Z kolei sekretarz klubu PO Sebastian Karpiniuk powiedział dziennikarzom powołując się na dokument, który dotarł do Platformy, że Wassermann podczas przesłuchania 28 grudnia nie wspomniał o drugim spotkaniu z prezesem Casinos Poland Przemysławem Tomaszewskim.
Podczas zeszłotygodniowego przesłuchania wyszło na jaw, że Wassermann - wówczas koordynator ds. służb specjalnych - spotkał się z prezesem Casinos Poland i ówczesnymi prezesami firm udziałowców Casinos Poland, czyli PLL LOT i Portów Lotniczych. Zeznał, że dotyczyło ono "problemu zadłużenia spółki skarbu państwa i sygnalizacji, że (...) gdyby panowie uzgodnili między sobą wspólne działanie, można by nie dopuścić do upadku tej spółki skarbu państwa".
Wassermann wyjaśnił, że to "spotkanie miało pokazać czego rzecz dotyczy, a jak się okazało, to odesłał tych ludzi do ministra infrastruktury". - Prosiłem, aby w ramach tych trzech podmiotów skarbu państwa próbowali rozwiązać tę sprawę - zaznaczył poseł PiS.
Karpiniuk twierdzi jednak, że według zdobytych przez PO informacji, spotkanie, o którym była mowa na przesłuchaniu, było drugą z kolei rozmową Wassermanna i Tomaszewskiego. Jedno spotkanie było w cztery oczy pana Wassermanna z prezesem Casinos Poland, a drugie odbyło się w szerszym gronie, o czym poseł mówił na posiedzeniu komisji śledczej - powiedział Karpiniuk.
Zdaniem Karpiniuka, na drugim spotkaniu, które odbyło się w obecności ówczesnego ministra infrastruktury Jerzego Polaczka i prezesa Casinos Poland, "podobno Wassermann miał wydawać dyspozycje związane z firmą Casinos Polska". Karpiniuk zastrzegł jednak, że to musi zweryfikować komisja hazardowa.
Wassermann nie wspomniał, że na drugim spotkaniu wydawał jakieś wiążące decyzje, czy też polecenia, czy zalecenia. - Pytanie jest takie, czy poseł PiS mija się z prawdą, czy też ta osoba, która twierdzi, że tak było - mówił Karpiniuk.
Do godz. 22 w środę klub PiS ma czas na zgłoszenie kandydatur do sejmowej komisji śledczej do wyjaśnienia afery hazardowej; natomiast do czwartku do godz. 12 będzie czas na zgłaszanie zastrzeżeń do kandydatur. PiS zamierza ponownie zgłosić kandydatury posłów Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna. PO jest jednak przeciwna powrotowi do komisji zwłaszcza Zbigniewa Wassermanna.
Kempa wraz z Wassermannem zostali w grudniu wyłączeni z komisji śledczej w związku z tym, że w 2007 r. jako członkowie rządu zgłaszali uwagi do projektu zmian w ustawie o grach losowych i zakładach wzajemnych. Wnioskujący o ich przesłuchanie posłowie PO argumentowali, że w ten sposób uczestniczyli w procesie legislacyjnym, który bada komisja śledcza.