PO o nominacji Mariusza Kamińskiego: to moralność wg PiS
• Politycy PO o nominacji Mariusza A. Kamińskiego na prezesa PHO
• PiS pokazała swoją prawdziwą twarz - twierdzi poseł Myrcha
• Co z pozostałymi bohaterami "afery madryckiej" - pytają posłowie PO
• Stanąłem do konkursu i wygrałem - tłumaczy Kamiński
Fakt, że bohater tzw. afery madryckiej Mariusz A. Kamiński zostaje szefem Polskiego Holdingu Obronnego najlepiej pokazuje prawdziwą moralność polityczną PiS - mówili we wtorek posłowie Platformy. Sam Kamiński odpowiada, że mając odpowiednie kompetencje, wygrał konkurs.
Kamiński w rozmowie z PAP podkreślił, że wygrał konkurs na członka zarządu spółki Skarbu Państwa, którą jest PHO. - Stanąłem do tego konkursu, mam odpowiednie kompetencje, jestem doktorem nauk prawnych, przez osiem lat zasiadałem w komisji obrony i byłem jej wiceprzewodniczącym. Stanąłem do konkursu z konkretną wizją, jak zmienić firmę. Udało mi się wygrać i będę te cele realizował - powiedział.
Że Kamiński ma zostać prezesem Polskiego Holdingu Obronnego informowała w poniedziałek "Rzeczpospolita". Jesienią 2014 roku został on wyrzucony z PiS (wraz z posłami Adamem Hofmanem i Adamem Rogackim) po tym, jak służbowo udał się na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Madrycie. Kamiński (także Hofman i Rogacki) pobrali z sejmowej kasy pieniądze (tzw. kilometrówkę) na podróż samochodami, ale do stolicy Hiszpanii ostatecznie udali się tanimi liniami lotniczymi. Pod koniec 2015 roku prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie rozliczenia podróży służbowej do Madrytu byłych posłów PiS, uznając, że w sprawie nie doszło do oszustwa na szkodę Kancelarii Sejmu.
Poseł PO Jan Grabiec ocenił, że ostatnie decyzje personalne rządzących stoją "w jawnej sprzeczności" z deklaracjami polityków tej partii z kampanii wyborczej. - Dziś zmieniła się ocena osób i postaw, PiS działa zupełnie inaczej. Najbardziej dobitnie o tym świadczą wypowiedzi osób, które same mówiły o tym, że udział polityków w spółkach Skarbu Państwa, traktowanie tych spółek jako miękkiej trampoliny dla polityków jest czymś nagannym moralnie, niedopuszczalnym i czymś, co jest dyskwalifikujące dla funkcjonowania w życiu publicznym - podkreślił Grabiec.
Poseł przypomniał, że kilka tygodni temu Platforma krytykowała zmiany w ustawie o służbie cywilnej. - Wówczas politycy PO przestrzegali, że zmiana tych przepisów: likwidacja konkursów, likwidacja otwartego, przejrzystego, konkurencyjnego naboru, będzie otwarciem drzwi dla osób wiernych politycznie, ale pozbawionych kompetencji. Okazało się, że nasze zapowiedzi sprawdziły się w 100 procentach - ocenił Grabiec.
- Dziś osoby, które nie mają żadnego doświadczenia ani biznesowego, ani doświadczenia w administracji, z dnia na dzień stają się dyrektorami instytucji państwowych zarządzającymi setkami milionów złotych i dziesiątkami pracowników, stają się prezesami spółek. Bardzo często jest to dla nich pierwsza praca - dodał.
Poseł Arkadiusz Myrcha zwrócił uwagę, że po ujawnieniu przez media okoliczności wyjazdu Kamińskiego, Hofmana i Rogackiego do Madrytu politycy PiS, w tym prezes Jarosław Kaczyński, uznali ich za "niegodnych uczestniczenia w życiu publicznym". - PO wielokrotnie podkreślała, że działania te mają charakter tylko zasłony dymnej przed zbliżającymi się wyborami. Po 25 października moralność polityczna PiS pokazała swoją prawdziwą twarz. Nominacja pana Mariusza Antoniego Kamińskiego jest tego najlepszym dowodem - ocenił poseł Platformy.
Myrcha zwrócił się z pytaniem do premier Beaty Szydło, jakie względy i argumenty merytoryczne zdecydowały o nominacji Kamińskiego. - Czy nadużycia finansowe, związane z "aferą madrycką" nie powinny stanowić przeszkody i tamy przed objęciem tak ważnej i niezwykle wrażliwej funkcji? - pytał polityk PO.
Podobne pytanie skierował Grabiec do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Co się zmieniło dziś, panie prezesie, co sprawia dzisiaj, że ci sami ludzie są godni, by odpowiadać za najważniejsze spółki skarbu państwa? - mówił poseł PO. Chciał wiedzieć też, co z pozostałymi "bohaterami 'afery madryckiej' - kiedy i gdzie wrócą".
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział dziennikarzom w Sejmie, że o obsadzie stanowisk przesądzają kompetencje i doświadczenie zawodowe.
- Posłowie opozycji chcieliby, żeby przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, albo członkowie ich rodzin, nigdzie nie pracowali, wylądowali na bruku. Źle jest, jeśli pracują w państwowej firmie, źle, jeśli trafią do administracji, a jeszcze gorzej, gdy trafiają do prywatnej firmy, bo być może będzie to miało przełożenie na działania rządu w imię interesu tych, którzy ich zatrudnili. Kierując się taką logiką, to być może należałoby rozstrzelać ludzi, którzy są w jakikolwiek sposób związani z taką lub inną władzą - mówił dziennikarzom w Sejmie.
- Kryteria powinny być jasne i czytelne dla każdego: kompetencje i doświadczenie zawodowe - mówił Ziobro. - Jeżeli osoba ma doświadczenie i kompetencje, które pozwalają jej realizować w sposób skuteczny zadania, które na siebie bierze, to nie ma znaczenia, czy jest z Platformy, PiS-u czy PSL-u - dodał.