"PO marzy o koalicji z SLD"
Platforma Obywatelska, albo jej część, marzy o koalicji z SLD, bo uważa, że jest to jedyna trampolina do władzy – mówił w „Sygnałach Dnia” Ryszard Czarnecki z Samoobrony, deputowany do Parlamentu Europejskiego.
Sygnały Dnia: Kwaśniewski wciąż ma siłę rażenia, wciąż jest na pierwszych stronach gazet.
Ryszard Czarnecki: Z całą pewnością...
Wielka uwaga mediów. Gdyby go tam nie było na tej konwencji, to myślę, że takiej uwagi by nie poświęcono temu wydarzeniu.
- Na pewno, dlatego właśnie był, ponieważ to jest ostatnia deska ratunku dla lewicy, tonący brzytwy się chwyta, a lewica chwyta się Kwaśniewskiego. Poziom ten konwencji był dosyć niesamowity, a to jest taka ucieczka w radykalizm, ucieczka w bardzo ostry, często obraźliwy język, który ma przysłonić pustkę programową. Wyborcy lewicy oczekiwali konkretów, propozycji programowych, a usłyszeli bardzo ostre słowa i wobec PO, i wobec PiS-u. No, obrażanie wszystkich naokoło, jeżeli to jest jedyny pomysł lewicy na życie, to gratuluję.
To jest bardzo ciekawe. Lewica od wielu miesięcy, od początku swego upadku właściwie nie przedstawiła takiej diagnozy, nie ma takiego mówienia. Jednak są jakieś przyczyny, dla których ludzie poparli PiS, Polacy poszukiwali pewnego rodzaju wiarygodności w polityce, poszukiwali zerwania z tą fasadowością, chcieli tego, że jak głosujemy na partie różne, to one jednak różny program realizują, a nie realizują to samo. Jest jakaś zdumiewająca niezdolność do takiej refleksji.
- To prawda. Po pierwsze lewica – to widać bardzo wyraźnie – ucieka w takie bon moty, ucieka w takie efektowne sformułowania...
„Antykaczyzm”, mówiąc hasłowo.
- ...które, oczywiście, ładnie może wyglądają w telewizji w sensie takim, że się podoba takiemu najtwardszemu, hardcorowemu elektoratowi, natomiast takie recenzowanie rzeczywistości powoduje, że mają poparcie na poziomie paru procent, no, czasem może dziesięciu. I w taki sposób będą opozycją przez najbliższe pięćdziesiąt lat. Natomiast nie ma rzeczywiście żadnej stworzonej alternatywy programowej. A to ciekawe, ponieważ rządzi prawica, wydawałoby się, że lewica ma szanse na swoistą taką pewną koniunkturę.
Ale czy od kiedy PiS wpadł na pomysł, że można połączyć antykomunizm, postulaty rozliczenia z programem socjalnym, to właściwie podciął skrzydła lewicy. To był chyba ten moment, kiedy ten pomysł na Polskę solidarną, mówiąc w skrócie, on do dziś skutkuje takim trzymaniem w narożniku lewicy.
- To rzeczywiście był sztych, takie bardzo mocne uderzenie. Jest tak, że PiS, jak się wydaje, skorzystał z doświadczeń zachodnioeuropejskich partii centroprawicowych. Może szczególnie to widać we Francji, gdzie i prezydent Chirac poprzednio wygrał kampanię wyborczą dwukrotnie, i prezydent Sarkozy obecnie, eksponując hasła takie narodowe, państwowe, a z drugiej strony w sferze ekonomicznej hasła socjalne. I myślę, że PiS właśnie to usiłuje w Polsce dość skutecznie robić. No i na to lewica żadnej recepty nie znajduje, bo mówi, iż obecna koalicja rządowa, w tym także PiS, jest be, kropka, jakby nie za bardzo...
Nie idzie dalej.
- ...nie za bardzo usiłuje polemizować na płaszczyźnie programowej, merytorycznej, ekonomicznej. Oczywiście, dla rządu jest to lepiej.
Ciekawa różnica zdań między Wojciechem Olejniczakiem a Aleksandrem Kwaśniewskim właśnie. Wojciech Olejniczak mówi: „Platforma to jest taki PiS-bis, to jest nasz wróg, przeciwnik”. Aleksander Kwaśniewski mówi: „Nie atakujmy za mocno, to konkurent”. Pan myśli, że to jest taktyczna różnica, czy raczej rodzaj reprymendy udzielonej przez Aleksandra Kwaśniewskiego Wojciechowi Olejniczakowi, pokazanie, kto tu myśli szerzej, kto ma wizję, a kto jest właśnie takim...? - W sposób oczywisty na tle Olejniczaka, który zachowuje się jak publicysta (przy całym szacunku dla publicystów), zachowuje się jak rzecznik prasowy partii, Kwaśniewski prezentuje nieco szerszy rozmiar kapelusza. Platforma jest tak naprawdę poważnym konkurentem dla tej formacji, której Kwaśniewski chce patronować – dla LiD-u, dlatego że tutaj jest walka o liberalnego wyborcę. Natomiast jeszcze raz podkreślam – gdyby Kwaśniewski stworzył własny ruch z tym oddechem świeżości politycznej, wówczas mógłby o tego wyborcę PO konkurować dużo bardziej
skutecznie. W zasadzie to, że Kwaśniewski wchodzi w struktury stare SLD/LiD, to jest dobra wiadomość dla Tuska, który jednak – jak się wydaje – jest w nienajlepszej formie, ponieważ gadanie o tym, że będzie koalicja PiS/SLD, no, to jest poziom kabaretu.
Właśnie o to chciałem pana zapytać. W wywiadzie dla tygodnika Wprost – i to jest komentowane bardzo szeroko – Donald Tusk mówi: „Po wyborach PiS wspólnie z SLD może rządzić”, ale paradoksalnie pana też w Samoobronie nikt by się nie spodziewał. W polityce możliwe jest praktycznie wszystko.
- Są granice. Oczywiście, koalicja PiS/SLD jest wykluczona. Gdyby powstała jakaś lewica bez postkomunistycznych korzeni, to prawdopodobnie nie należałoby wykluczać możliwości koalicji na przykład PiS-u z tą formacją czy także Samoobrony z tą formacją. Ale na razie jest to political fiction, takiej formacji nie ma. LiD, SLD korzeniami tkwią w PRL-u i niestety wiozą za sobą (zwłaszcza tu myślę o SLD) szereg postaci, które wręcz uosabiają rządy postkomunistyczne ze wszystkimi przejawami najgorszymi tego okresu. W związku z tym to jest absolutny political fiction. I myślę, że tak naprawdę Tusk mówiąc o koalicji PiS/SLD (pomysł całkowicie absurdalny), ucieka od posądzeń, że PO tak naprawdę marzy o koalicji z SLD, ponieważ uważa... czy też część PO marzy o koalicji z SLD, ponieważ uważa, że jest to jedyna trampolina do władzy.