PO: marihuana powoduje, że człowiek staje się chory
PO zdecydowanie sprzeciwia się propozycji, aby marihuana była wprowadzona na listę leków. Marihuana nie jest lekiem, jest substancją, która odurza i ogromnie uzależnia, nie zabija od razu, ale z czasem powoduje, że człowiek staje się chory - argumentuje.
Propozycję, by marihuanę można było stosować w celach leczniczych, zgłosił w imieniu grupy posłów Marek Balicki (SLD), podczas środowej debaty w Sejmie nad projektem zmian w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.
- Marihuana nie jest lekiem, jest środkiem, który odurza i ogromnie uzależnia, nie zabija od razu, ale z czasem powoduje, że młody człowiek staje się osobą chorą - podkreśliła Beata Małecka-Libera (PO). Jak dodała, Platforma zdecydowanie sprzeciwia się temu, aby marihuana była wprowadzona na listę leków. - To jest kompletny absurd i my nie możemy się na to zgodzić, bo to jest droga do legalizacji marihuany, poprzez recepty lekarskie - oświadczyła posłanka.
Jej klubowy kolega Wojciech Wilk podkreślił natomiast, że "nie ma mowy o jakiejkolwiek legalizacji narkotyków, zarówno w przepisach, które obowiązują dotychczas, jak i tych przepisach, które wejdą w życie". - Posiadanie każdej, nawet najmniejszej ilości narkotyku stanowi przestępstwo i jest zagrożone karą, łącznie z karą pozbawienia wolności - zaznaczył.
- Chcemy, aby karane były przede wszystkim osoby, które produkują i handlują narkotykami, natomiast nie osoby sporadycznie mające kontakt z narkotykami, szczególnie osoby uzależnione, które raczej powinny się leczyć, niż siedzieć w więzieniu - mówił Wilk. Jak dodał, autorom noweli nie zależy na tym, aby do więzienia trafił student, który przez "głupotę" zetknął się z narkotykami, ale aby do więzienia trafił diler.
Projekt zmian w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii przewiduje m.in. możliwość odstąpienia od ścigania za posiadanie małej ilości narkotyków. PiS chce odrzucenia tego projektu. Według nowelizacji - zaproponowanej przez resort sprawiedliwości - w pewnych okolicznościach prokurator, jeszcze przed wydaniem postanowienia o wszczęciu śledztwa, będzie mógł odstąpić od ścigania za posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych.
Chodzi o przypadek, gdy dana osoba posiada nieznaczne ilości narkotyków na własny użytek i nie jest dilerem. Ponadto, gdy osoba uzależniona podda się leczeniu prokurator będzie mógł wobec niej zawiesić postępowanie, jeśli osobie tej nie zagraża kara wyższa niż do pięciu lat więzienia.
Ministerstwo podkreśla jednak, że każdy przypadek osoby zatrzymanej z niewielką ilością narkotyków będzie indywidualnie rozpoznawany przed odstąpieniem od ścigania, a samo odstąpienie nie będzie następowało automatycznie.
W proponowanych w projekcie przepisach podniesiono też maksymalny wymiar możliwej kary za wprowadzenie do obrotu znacznej ilości środków odurzających z 10 do 12 lat więzienia. Natomiast za posiadanie znacznej ilości środków odurzających miałoby grozić do 10 lat więzienia, gdy obecnie grozi za to do ośmiu lat.
W związku z tym projektem, szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zwrócił się w środę w piśmie do premiera Donalda Tuska z prośbą o "niezwłoczne" wyjaśnienie, jakie jest stanowisko rządu w sprawie legalizacji posiadania narkotyków.