Po krwawym ostrzale dziennikarzy Pentagon wyraża żal
Rzecznik Pentagonu powiedział we wtorek, że amerykańskie Ministerstwo Obrony wyraża głęboki żal z powodu śmierci dziennikarza Reutera i obrażeń innych osób w następstwie ostrzału przez wojsko amerykańskie hotelu "Palestine" w Bagdadzie.
W hotelu tym mieszkają zagraniczni dziennikarze relacjonujący wojnę z Irakiem.
Pentagon zareagował na incydent nim nadeszła informacja, że w następstwie amerykańskiego ostrzału poza dziennikarzem z telewizji Reutera, 35-letnim Tarasem Procjukiem, zginął również operator hiszpańskiej stacji Telecino Jose Couso.
Do szpitala z obrażeniami trafili też reporter, fotograf i technik telewizyjny Reutera. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Rzecznik Pentagonu Bryan Whitman powiedział, że amerykańscy wojskowi powtarzają, że Bagdad jest niebezpiecznym miejscem dla dziennikarzy z wielu powodów, z których nie najmniej ważne są powszechnie znane przypadki celowego narażania na niebezpieczeństwo cywilów, czego dopuszcza się reżim Saddama.
Whitman oświadczył, że resort obrony miał świadomość, że w hotelu "Palestine" znajdują się dziennikarze, lecz - jak powiedział - doniesienia mówiły o ostrzale prowadzonym z hotelu.
Dowódca zajmującej Bagdad trzeciej dywizji piechoty zmechanizowanej USA generał Buford Blount powiedział Reuterowi, że jeden z amerykańskich czołgów został ostrzelany z okien hotelu "Palestine" i dlatego otworzył ogień.
Budynkiem wstrząsnęła eksplozja. W ogniu stanęło jedno z wyższych pięter, a na ziemię posypały się odłamki szkła. Dziennikarze wynosili rannych kolegów na zakrwawionych prześcieradłach i wieźli ich do szpitala. Al-Dżazira pokazała obrazy paniki.
Korespondent brytyjskiej telewizji Sky David Chater obserwował wydarzenia i widział, jak amerykański czołg strzela w kierunku wysokiego hotelu. Nie słyszał jednak żadnych strzałów z okien budynku ani w ogóle z tej części wschodniego wybrzeża Tygrysu. Podał natomiast, że atak "w żadnym wypadku" nie był wypadkiem, bowiem czołg wyraźnie celował w budynek.
Pułkownik David Perkins, dowódca drugiej brygady trzeciej dywizji piechoty, powiedział reporterowi Associated Press, że oddziały miały rozkaz nieatakowania hotelu nawet w przypadku ostrzału z jego kierunku.
Perkins dodał jednak, że "przez militaryzację tych rejonów Saddam Husajn wystawia ludzi na niebezpieczeństwo. Podstawowym obowiązkiem żołnierza jest bronić siebie i swojej załogi".
Pentagon przypomniał, że irackie siły działające w obiektach cywilnych będą uważane za cele wojskowe i atakowane. Anonimowy przedstawiciel amerykańskiego resortu obrony potwierdził, że z hotelu strzelał snajper.
"Szczególnie szokującym wydarzeniem wojny" nazwała ostrzał hotelu dziennikarzy Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy (IFJ). Według Reutera, do wtorku bilans zabitych przedstawicieli mediów wynosił co najmniej sześć osób. Według IFJ - 9 osób.
Podjęcie w związku z incydentem kroków wobec USA zapowiedziała Grecja, która przewodniczy obecnie Unii Europejskiej.(an)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Jak długo potrwa jeszcze wojna? Kto zastąpi Saddama Husajna? Jaka będzie przyszłość państwa nad Eufratem i Tygrysem?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.