"Po Jaruzelskim zaproszenia dostaną Kiszczak i Urban"?

Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że zaproszenie Wojciecha Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego ws. relacji polsko-rosyjskich jest "znaczące". Stwierdził też, że jest to demonstracja polityczna. - Można powiedzieć, że zaraz w sprawach bezpieczeństwa zostanie zaproszony gen. Czesław Kiszczak, a w sprawach wolności prasy Jerzy Urban - powiedział Kaczyński na konferencji prasowej w sejmie.

"Po Jaruzelskim zaproszenia dostaną Kiszczak i Urban"?
Źródło zdjęć: © PAP

24.11.2010 | aktual.: 24.11.2010 12:48

Jak poinformował szef BBN Stanisław Koziej, gen. Wojciech Jaruzelski potwierdził, że che przyjść na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Prezes PiS ocenił, że w kontekście zaproszenia Jaruzelskiego zrozumiała jest jego decyzja o rezygnacji z zasiadania w RBN, którą podjął na początku listopada. - Ta decyzja była często krytykowana, nierozumiana, sądzę, że dzisiaj już każdy z państwa rozumie, o co chodziło - powiedział Kaczyński.

Według niego, decyzja o zaproszeniu Jaruzelskiego to "powrót do okresu tuż po okrągłym stole, zwrot historii, który trudno wyjaśnić inaczej niż tym, co powiedział kiedyś gen. Jaruzelski o tym, że mogą spadać aureole".

Jak podkreślił, nie wyobraża sobie "by były jakiekolwiek inne przyczyny zapraszania na RBN 87-letniego generała, byłego dyktatora Polski, ale nie dyktatora samodzielnego, tylko dyktatora w imieniu państwa dominującego, który (...) miał mniejsze pole manewru niż jego poprzednicy - Edward Gierek, czy Władysław Gomułka".

Według Kaczyńskiego, zaproszenie Jaruzelskiego to coś "zupełnie zdumiewającego, wymagającego zastanowienia". - To też pokazuje, że różnica polityczna, ale także mentalnościowa między mną a obecnym prezydentem jest tak wielka, że naprawdę możliwość jakiejkolwiek współpracy nie istnieje - ocenił prezes PiS.

Kaczyński przypomniał, że prezydent Komorowski zaprosił Jaruzelskiego na inaugurację swojej prezydentury. - To już było niepokojące, teraz ten niepokój bardzo się pogłębia - powiedział. Prezes PiS zaznaczył, że nieżyjący Lech Kaczyński nie zaprosił generała na inaugurację swojej prezydentury.

W ocenie Kaczyńskiego, media powinny drążyć temat zaproszenia Jaruzelskiego na posiedzenie RBN.

Szef PiS był też pytany o swoje łagodne wypowiedzi z kampanii prezydenckiej m.in. o Gierku i Józefie Oleksym. - Po pierwsze, rola była jednak radykalnie odmienna. Nie przypominam sobie, by Edward Gierek wprowadzał stan wojenny w Polsce - odparł Kaczyński

- Nie chwaliłem Gierka, to był człowiek, którego osobiście jako działacz KOR-owski zwalczałem, cieszyłem się, kiedy został obalony - zaznaczył. Kaczyński wyjaśnił, że w kampanii mówił o "subiektywnym patriotyzmie" Gierka. - To była także cecha - w tym subiektywnym tego słowa znaczeniu - Władysława Gomułki, jak wielu twierdzi. Natomiast nie była to cecha gen. Jaruzelskiego i to jest ta zasadnicza różnica, dla mnie istotna - tłumaczył.

- Jak już miałbym wybierać (...), to wolę tych, którzy w ramach tamtego systemu mieli jakieś polskie ambicje niż tych, którzy żadnych polskich ambicji nie mieli - powiedział.

- Ja bym budował analogię między Bierutem a Jaruzelskim (...), a Gierek i Gomułka byli trochę inni - dodał Kaczyński. Jak zaznaczył szef PiS, jego stosunek do komunizmu był zawsze negatywny.

Pytany, czy zaproszenia Jaruzelskiego nie może traktować czysto kurtuazyjnie, tak jak zaproszono jego, Kaczyński odpowiedział: "jeżeli pan mnie porównuje z generałem Jaruzelskim, to ja się czuję tym naprawdę srodze urażony".

Kaczyński pytany był także o fakt, że na liście uczestników posiedzenia RBN jest Kazimierz Marcinkiewicz, a nie ma na przykład Jana Olszewskiego. - Sądzę, że ten komentarz jest tutaj całkowicie zbędny. Wiadomo, jaka jest tu opcja i wiadomo też, że premier Olszewski na tego rodzaju spotkanie by nie przyszedł - odpowiedział.

W ocenie prezesa PiS, "traktowanie poważnie pana Marcinkiewicza wpisuje się w ogólny obraz tej władzy".

Na posiedzenie RBN zaproszeni zostali wszyscy byli prezydenci i premierzy. Oprócz Jaruzelskiego, swój udział potwierdzili m.in. Aleksander Kwaśniewski, Lech Wałęsa, Włodzimierz Cimoszewicz, Leszek Miller i Kazimierz Marcinkiewicz. Głównym tematem posiedzenia Rady będzie grudniowa wizyta w Polsce prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.

Po co Polsce Rada?

RBN jest konstytucyjnym organem doradczym prezydenta w zakresie wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa państwa. W jej skład wchodzą obecnie: marszałek sejmu Grzegorz Schetyna, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej, szef MSZ Radosław Sikorski, szef MON Bogdan Klich, szef MSWiA Jerzy Miller oraz szefowie partii parlamentarnych: PO - premier Donald Tusk, PSL - Waldemar Pawlak i SLD - Grzegorz Napieralski.

Powołany do składu Rady Jarosław Kaczyński na początku listopada zrezygnował z członkostwa w RBN, uzasadniając swoją decyzję negatywną oceną m.in. sposobu negocjowania przez rząd umowy gazowej z Rosją oraz podejścia rządu i prezydenta do zmian Traktatu Lizbońskiego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2227)