Po debacie Komorowski prowadzi w sondażu. "O zwycięstwie może przesądzić dziadek z Wermachtu"
Po pierwszej debacie prezydenckiej Bronisław Komorowski prowadzi w wyborczym sondażu. Chce na niego zagłosować 47 proc. badanych, a na Andrzeja Dudę - 44 proc. Urzędujący prezydent pierwszy raz wyprzedził kandydata PiS. - Trend poparcia się odwraca, ale poczekajmy do drugiej debaty - mówi WP politolog dr Jarosław Flis. A doc. dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz dodaje, że o wyniku wyborów może przesądzić tzw. „dziadek z Wermachtu”.
Sondaż Millward Brown dla „Faktów” TVN to pierwsze badanie przeprowadzone po I turze wyborów, w którym prowadzi Bronisław Komorowski. - Bez wątpienia wpływ na wynik sondażu miała niedzielna debata telewizyjna, którą kandydat popierany przez PO wygrał. Wyborcy zauważyli, że urzędujący prezydent wypadł lepiej niż Andrzej Duda - mówi WP doc. dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz.
Dr Jarosław Flis dodaje, że sondaż, w którym wygrywa Bronisław Komorowski to wyraźny sygnał, że po pierwszej debacie trend poparcia się odwraca. - Do prezydenta wraca część wyborców, która nie zagłosowała na niego w I turze - uważa politolog.
Eksperci podkreślają, że jeden sondaż to za mało, by ocenić, czy to Bronisław Komorowski wygra wybory. - Sondaż był robiony, gdy emocje były jeszcze rozbudzone. Po kilku dniach stygną i ludzie mogą inaczej oceniać kandydatów - mówi doc. dr Pietrzyk-Zieniewicz.
O zwycięstwie w wyborach 24 maja może zdecydować druga debata, którą zaplanowano na najbliższy czwartek. - Kandydaci muszą być perfekcyjnie przygotowani. Wystarczy, że jeden wypadnie lepiej i szala zwycięstwa przechyli się na jego stronę. Jeden błąd może przekreślić szanse na wygraną - mówi doc. dr Pietrzyk-Zieniewicz. - Jedno posunięcie, jak ja to nazywam, „dziadek z Wermachtu”, może wpłynąć na wynik wyborów - dodaje.
Dr Jarosław Flis uważa, że do końca kampanii Andrzej Duda i Bronisław Komorowski będą prowadzili bardzo wyrównaną walkę. - W każdej debacie jednak można się podłożyć. To może przesądzić o zwycięstwie - mówi politolog.
Zobacz, jak PO i PiS oceniają pierwszą debatę: