PO broni Sławomira Nowaka. Krytykuje jedynie Radosław Sikorski
Zarząd Platformy Obywatelskiej był przeciwny zawieszeniu Sławomira Nowaka, któremu prokuratura postawiła zarzut składania fałszywych oskarżeń majątkowych - dowiedział się „Newsweek”. Jedynie szef MSZ Radosław Sikorski zdobył się na krytykę byłego ministra transportu.
- Nie potępiam Sławka. Przecież nikogo nie zabił, nie zgwałcił ani niczego nie ukradł. Niewpisanie zegarka do oświadczenia to błąd, ale na pewno nie straszny - mówi „Newsweekowi” członek zarządu PO i szef małopolskich struktur partii Grzegorz Lipiec, który nie uczestniczył w ostatnim posiedzeniu.
Wniosek o zawieszenie na trzy miesiące złożył sam Nowak po tym, jak prokuratura postawiła mu zarzut. Władze PO zajęły się nim na ostatnim zarządzie. Zanim podjęto w tej sprawie decyzję, odbyła się jednak dyskusja. Co zaskakujące, prawie wszyscy politycy PO sprzeciwili się zawieszeniu Nowaka. Byłego ministra bronili m.in. marszałek Sejmu Ewa Kopacz, minister sportu Andrzej Biernat i poseł Tomasz Lenz. - Padały argumenty, że przecież Janusz Palikot nie wpisał do swojego oświadczenia samolotu, a Jarosław Kaczyński - prywatnej ochrony.
Prawie wszyscy byli zgodni, że los, który spotkał Sławka, jest niesprawiedliwy - relacjonuje polityk, który uczestniczył w tym posiedzeniu. Nowaka skrytykował jedynie Radosław Sikorski, który zauważył, że były minister nie wpisał zegarka do oświadczenia, mimo że przypominano mu o tym, że powinien był to zrobić. Mimo że jego głos był odosobniony, to zarząd przychylił się do prośby Nowaka.
- Sprawa jest tym bardziej przykra, że, jeśli do czasu wyborów w 2015 roku sąd nie oczyści go z zarzutu, to Sławek może nawet nie zostać wpuszczony na listę wyborczą do sejmu. To byłby koniec jego kariery - przewiduje jeden z moich rozmówców.