PolskaPo 250 tys. zł odszkodowania to "żenująca propozycja"

Po 250 tys. zł odszkodowania to "żenująca propozycja"

Pełnomocnicy niektórych rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej krytycznie ocenili propozycję Prokuratorii Generalnej ws. zadośćuczynień. Inni wstrzymują się z komentarzami do czasu przeprowadzenia konsultacji z ich klientami.

Po 250 tys. zł odszkodowania to "żenująca propozycja"
Źródło zdjęć: © PAP

21.01.2011 | aktual.: 21.01.2011 20:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Według propozycji Prokuratorii Generalnej każdy z najbliższych członków rodzin ofiar - małżonek, dzieci i rodzice - który zgłosi się do Prokuratorii i wyrazi wolę zawarcia ugody, otrzyma zadośćuczynienie w wysokości 250 tys. zł za krzywdę niemajątkową związaną ze śmiercią osoby bliskiej - na podstawie art. 446 paragraf 4 Kodeksu cywilnego. Zawarcie ugody nie pozbawia członków rodzin możliwości dochodzenia przed sądami ewentualnych roszczeń związanych z katastrofą na innych podstawach prawnych.

- To skandaliczne, żenująco niskie propozycje, próba przykrycia raportu MAK - powiedział mec. Bartosz Kownacki, reprezentujący sześć rodzin ofiar katastrofy: gen. Andrzeja Błasika, Sławomira Skrzypka, Tomasza Merty, Grażyny Gęsickiej, Bożeny Mamontowicz-Łojek i Wojciecha Seweryna.

Kownacki uznał te kwoty za "żenująco niskie", porównując je z odszkodowaniami, jakie musiałaby wypłacić bliskim ofiar katastrofy cywilna linia lotnicza, która z tytułu Prawa lotniczego ma obowiązek ubezpieczać każdy lot. - Tam minimalne odszkodowanie to jest milion złotych - podkreślił. - Tutaj, jeśli ofiara katastrofy pozostawiła np. żonę i trójkę dzieci, to uzyska się ten milion. A jeśli pozostała tylko jedna osoba - to ma jedynie ćwierć miliona. Przecież do Katynia nie leciały przypadkowe osoby. Taka propozycja nie przystoi - ocenił prawnik.

Dodał, że rodziny, które reprezentuje, są "oburzone upublicznieniem tej informacji". Zaznaczył, że tego typu negocjacje zwykle prowadzone są niejawnie, a podawanie szczegółów propozycji ugodowych do informacji publicznej jest niespotykane.

Z kolei mec. Rafał Rogalski, który jest pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego, a także reprezentuje bliskich Przemysława Gosiewskiego, Krzysztofa Putry, Aleksandry Natalli-Świat, Janiny Fetlińskiej i Aleksandra Fedorowicza, powiedział, że w tej sprawie przeprowadza konsultacje z rodzinami. - Kwestia zadośćuczynień nie jest teraz jednak kwestią priorytetową, najważniejsze jest śledztwo prokuratury wojskowej i prace polskiej komisji badającej katastrofę, czyli dojście do prawdy o tej tragedii - powiedział mecenas.

Rogalski dodał, że "w interesie rodzin leży to, żeby doszło do zawarcia ugody, która wyczerpywałaby wszystkie roszczenia". Wskazał, że propozycja nie obejmuje spraw odszkodowań.

Pełnomocnik Marty Kaczyńskiej, mec. Marcin Dubieniecki, powiedział z kolei, że w jego opinii decyzja o propozycji odszkodowań to kolejna "propagandowa zagrywka rządu". - Jako pełnomocnik uważam to za przedwczesne, ponieważ nie zakończyło się jeszcze postępowanie karne w tej sprawie. Odnosząc się do zaproponowanej kwoty, to w ogóle nie będę tego komentował. Kwota 250 tys. zł jest, według mnie jako pełnomocnika, w ogóle nie do przyjęcia - dodał Dubieniecki.

Na przedwczesność propozycji zwrócił uwagę także mec. Stefan Hambura, reprezentujący bliskich Stefana Melaka i Anny Walentynowicz. - Na razie nie wiadomo, które państwo jest winne katastrofy: Polska czy Rosja. Dziwi mnie, że ta propozycja przedstawiana jest przed orzeczeniem prokuratury w sprawie katastrofy. Ta kwestia powinna być podnoszona dopiero po zakończeniu śledztwa - podkreślił Hambura.

- Zadzwonił do mnie prezes Prokuratorii Generalnej, przyjęliśmy tę informację do wiadomości. Ponieważ nie jest zamknięte dochodzenie odszkodowań w wyższej kwocie, to wstępnie będziemy chcieli ją przyjąć, natomiast nie wykluczam skierowania sprawy o podwyższenie tej kwoty w dalszym postępowaniu - powiedział z kolei mec. Roman Giertych, który nie ujawnia nazwisk reprezentowanych przez siebie rodzin.

Ewa Kochanowska, wdowa po RPO Januszu Kochanowskim, komentując propozycję Prokuratorii Generalnej, powiedziała: - Nie otrzymałam takiej propozycji. Ja nie uznaję kontaktowania się Prokuratorii z rodzinami przez media. Jeżeli Prokuratoria ma dla mnie jakąś propozycję, to powinna się zwrócić do mnie - to jest mój jedyny komentarz - zaznaczyła. Skomentowania propozycji odmówili także: Ewa Komorowska, wdowa po wiceszefie MON Stanisławie Komorowskim, oraz Paweł Deresz, wdowiec po posłance Jolancie Szymanek-Deresz.

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (4995)