Płock. W czwartek pogrzeb braci. Sprawca nadal poszukiwany
W czwartek na cmentarzu w Płocku odbędzie się pogrzeb trzech zamordowanych braci. Sprawca zbrodni, do której doszło tydzień temu, wciąż jest poszukiwany przez policję.
9 marca w jednym z domów jednorodzinnych w Płocku znaleziono zwłoki braci: 8-letniego Oskara, 14-letniego Adriana i 17-letniego Piotra. Wszyscy mieli poderżnięte gardła.
Kiedy doszło do tragedii, ich mama przebywała w szpitalu w Warszawie z chorą córką. Chłopcami zajmował się jej partner Radosław Kolasiński. Gdy matka nie mogła skontaktować się z dziećmi i z konkubentem, zaniepokoiła się i zadzwoniła na policję.
Sprawca po tragedii zniknął. Prawdopodobnie wsiadł do samochodu, dojechał do miejscowości Wykowo niedaleko Wisły i stamtąd uciekał pieszo. Psy tropiące podjęły ślad za zabójcą, jednak ten nagle się urwał.
Rosja próbuje wciągnąć Białoruś w wojnę? "Łukaszenka boi się tego jak ognia"
Kryminolog: sprawca może wrócić na miejsce zbrodni
Znany polski kryminolog, prof. Brunon Hołyst, mówi dziennikowi "Fakt" o zachowaniu niektórych zabójców, którzy wracają na miejsce zbrodni.
- Zdarza się tak, że zabójcy wracają na miejsce zbrodni albo przychodzą na grób swoich ofiar, by zapalić znicz lub zostawić kwiaty. Fachowa literatura często opisuje takie przypadki - mówi profesor w rozmowie z dziennikiem. - Sprawca może być bowiem związany emocjonalnie ze swoją ofiarą. Często dotyczy to zabójstw kobiet. Partner albo mąż kobiety, którą zamordował wraca na miejsce zbrodni lub idzie na pogrzeb albo pod osłoną nocy odwiedza cmentarz i zapala znicz lub kładzie kwiaty - dodaje prof. Hołyst.
Kryminolog zaznacza jednak, że sprawca może obawiać się rozpoznania. Aby pozostać nierozpoznawalny, musiałby zrobić operacje plastyczną.
Policja prosi o przekazywanie wszelkich informacji na temat miejsca przebywania poszukiwanego bądź innych istotnych informacji, które mogą doprowadzić do jego odnalezienia pod numer alarmowy 112, ewentualnie pod numery telefonów: 47 705 16 00 lub 47 705 16 01.