InnowacjePlażologia - nauka stosowana

Plażologia - nauka stosowana

Kiedy ktoś jest naukowcem, to nawet na plaży szuka wielkich odkryć. Czasem znajduje, a czasem buduje teorie warte tyle, co zamek z piasku.

Dla nowoczesnego świata plaże odkryto dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Wtedy właśnie wpadliśmy na pomysł, że brodzenie w wodzie, skakanie przez fale i leżenie na piasku może stać się udziałem nie tylko rybaków i przedstawicieli fauny morskiej, ale także mas ludzkich zawodowo z morzem niezwiązanych.

W owym to czasie wraz z tłumami wczasowiczów na te piaszczyste (żwirowe lub kamieniste) skrawki lądu dotarli także naukowcy. Jednak nudząc się rozrywkami tłuszczy, zapragnęli wkrótce zapłodnić swój wyjałowiony wakacyjnym lenistwem umysł jakąś intelektualną aktywnością. A że trudno było jeszcze o podręczne wydania zbiorów krzyżówek i szarad, badacze zajęli się sobą, tak jak umieli najlepiej. Zaczęli badać. W ten sposób z plaż wypączkowała wiedza, która z czasem zaczęła wymagać ujęcia w studia, opracowania, katedry i specjalizacje.

Kto jednak dziś, rozkładając się leniwie na kocyku, myśli o tym, że tuż obok, w sąsiednim grajdołku jakiś "plażolog" może w pocie czoła zgłębiać tajemnice nadmorskich przestrzeni? Dość ignorancji! Poznajmy plażę.

Jesteśmy to winni choćby żonom naukowców. Za te wszystkie zmarnowane urlopy nad morzem.

Socjolog na kocyku

Można się obrazić. Ale można wspomóc męża, licząc, że im prędzej upora się z zadaniem, tym szybciej położy się na leżaku. Z takiego założenia wyszła Nancy Jordan-Edney, która w 1973 roku towarzyszyła mężowi Julianowi Edneyowi, socjologowi z University of Arizona, w badaniach prowadzonych na amerykańskich plażach.

Postanowił on sprawdzić, czy za wyborem miejsca do rozłożenia się na piasku stoją jakieś reguły, czy też jest to sprawa czystego przypadku. Jakże się zdziwił, gdy odkrył, że w tej z pozoru banalnej czynności realizują się głęboko w nas zakorzenione instynkty terytorialne. Swoje obserwacje państwo Edney zawarli w raporcie pod tytułem "Territorial Spacing on Beaches". Wynikało z nich na przykład, że w większych grupach plażowiczów na osobę przypada mniej miejsca niż w parach. Mężczyźni zajmują więcej przestrzeni niż kobiety i bardziej się denerwują, gdy ktoś wkracza na ich terytorium (choćby przeskakując ich ręcznik), zwłaszcza gdy robi to inny mężczyzna.

Ludzkie zachowania niewiele się tu różniły od zwyczajów zwierząt - na przykład wylegującego się na plaży stada fok.

Badania Edneyów szybko doczekały się kontynuacji. Siedem lat później inny Amerykanin, Howard W. Smith z University of Saint Louis, pojechał do Europy, gdzie spędzał czas na plażach niemieckich i francuskich. Zajmował się pomiarem odległości między plażowiczami. Jego raport "Territorial Spacing on a Beach Revisited: a Cross-national Exploration" ukazał się w piśmie "Social Psychology Quarterly". Co z niego wynikało? "Samotni Niemcy - pisał Smith - mają terytorium o kształcie bardziej okrągłym niż samotni Francuzi. Niemcy także dużo bardziej restrykcyjnie ograniczają swoją przestrzeń, zamykając ją na przykład piaskowymi budowlami".

Z kolejnych badań socjologicznych, które posypały się potem jak grzyby po deszczu, możemy się na przykład dowiedzieć, że Niemcy są na plaży znacznie bardziej społeczni od Skandynawów i chętniej skupiają się w grupy.

Polacy pod tym względem przypominają raczej Niemców niż swych północnych sąsiadów.

Okiem biologa

Równie często jak socjologów na plażach można spotkać biologów. Z ich punktu widzenia człowiek jest po prostu dużym ssakiem okresowo przebywającym na tym terenie. Należy do dużych drapieżników odżywiających się częściowo rybami i jest typowym bioturbatorem - organizmem zmieniającym środowisko wokół siebie. "W czasie wzmożonego występowania w okresie letnim osiąga zagęszczenie do 1 osobnika na 10 metrów kwadratowych, co przy średniej wadze jednostkowej 60 kilogramów daje mu pierwsze miejsce w ekosystemie plaży pod względem biomasy - piszą badacze w książce o plażach wydanej przez sopocki Instytut Oceanografii. - Dla człowieka charakterystyczne jest zachowanie skupiskowe. Obserwacje wskazują, że najwięcej osobników tego gatunku koncentruje się w promieniu 200 metrów od najbliższego zejścia na plażę".

Te jednak spostrzeżenia biologowie czynią mimochodem i niejako niechcący, skupiając się głównie na studiowaniu organizmów stale zamieszkujących plaże, a do tych człowiek zalicza się raczej sporadycznie. Mieszkają tu za to setki mikroorganizmów, glonów, owadów, ptaków, ssaków i ryb. Dla tych istot obecność człowieka o tyle ma znaczenie, że zostawia on sporo jadalnych resztek i depcząc piasek, miele stopami szczątki organiczne, przez co stają się one lepiej przyswajalne - przede wszystkim dla mikroorganizmów.

Orzęski i wieloszczety

Tych ostatnich zaś w jednym kilogramie piasku może być nawet jeden gram. Reprezentowane są przez co najmniej kilkaset szczepów i gatunków.

Z badań przeprowadzonych przez Instytut Oceanografii PAN na sopockiej plaży wynika, że na każdym metrze kwadratowym strefy zalewanej przez fale mikroorganizmy zużywają średnio 15 kilogramów materii organicznej rocznie.

O klasę większe od bakterii są glony. W wilgotnej warstwie piasku, do której dociera słońce (do głębokości około centymetra), występują okrzemki - grupa glonów o twardych, pięknych pancerzykach. To świetni testerzy stanu środowiska.

Mikroorganizmy zwierzęce na plaży to przede wszystkim orzęski - około 40 gatunków miniaturowych drapieżników, padlinożerców i rośli- nożerców. W jednym centymetrze sześciennym mokrego piasku mieszka około tysiąca orzęsków.

Do większych plażowych zwierzątek zamieszkujących warstwę 10 centymetrów piasku należą nicienie. Od nicieni większa jest tak zwana makrofauna - czyli małe skorupiaki, wieloszczety czy małże. Obok nich spotkać możemy owady, których na plaży jest blisko kilkaset gatunków. O ptakach i ssakach nie ma co wspominać, bo nie trzeba być naukowcem, by dostrzec je gołym okiem.

Jak więc widać z tego krótkiego przeglądu, zoolog będzie miał pełne ręce roboty. Botanicy powinni wybrać sobie raczej jakiś inny rejon turystyczny. Plażowa flora bowiem to niewielkie środowisko składające się głównie z przedstawicieli kilku naprawdę zdesperowanych gatunków traw.

Spośród pozostałych specjalności naukowych na plaży możemy napotkać jeszcze geologów, hydrologów, chemików. O ich działalności z braku miejsca nie będę się rozpisywać, pozostała mi bowiem jeszcze grupa naukowców, o których chciałabym wspomnieć szczególnie ciepło. To ci, którzy z różnych przyczyn nie mogą spędzać czasu na wybrzeżu. Wielu z nich postanowiło zrekompensować sobie tę niedogodność, zabierając trochę piasku do swoich laboratoriów. Co z tego wynikło?

Wiek piasku

Naukowcy z holenderskiego uniwersytetu w Groningen opracowali technikę pozwalającą oszacować, jak długo ziarna piasku były wystawione na działanie światła słonecznego. Zawarty w ziarnach piachu krzemian cynku zmienia nieco strukturę pod wpływem ciepła. Opisanie tych zmian pozwala więc ocenić czas, przez jaki słońce naświetlało piasek.

W ten sposób można datować jego wiek nawet do stu tysięcy lat wstecz z dokładnością do jednego roku. Po co nam ta wiedza? Przyda się paleontologom szukającym na plażach prehistorycznych szczątków i policji odnajdującej tam szczątki zupełnie doczesne. Pomocą w rozwiązaniu zagadek kryminalnych mogą być także piaskowe odkrycia innych naukowców z Holandii. Nawiewali oni strumieniem powietrza bardzo drobny piasek w zbiorniku. Następnie pozwolili piaskowi osiąść. Potem położyli na nim piłeczkę o średnicy 4 centymetrów. I co? W ciągu kilku sekund zapadła się na głębokość odpowiadającą ponad pięciu swoim średnicom. Prowadzący doświadczenie opisali to odkrycie w fachowym piśmie "Nature". "Do podobnych sytuacji może dochodzić też w naturze - pisali - w procesie osadzania się suchego, bardzo drobnego piasku nawiewanego przez wiatr. W świetle naszych badań wiarygodności nabierają historie mówiące o nagłych zniknięciach na pustyni wędrowców lub wręcz całych karawan".

Badania inspirowane plażą i piaskiem prowadzą naukowcy na całym świecie. Nawet w krajach, które plaż nie mają.

Fizycy materiałowi tworzący z piasku nowoczesne tworzywa, fizycy teoretycy opisujący zachowania cząsteczek przesypującego się piasku, specjaliści od modelowania matematycznego, inżynierowie. Badacze z uniwersytetu hawajskiego wyliczyli kiedyś, ile ziaren piasku znajduje się na plażach świata. W przybliżeniu wyszło im 7500 000 000 000 000 000. Wygląda więc na to, że w najbliższym czasie miejsc pracy plażologom nie zabraknie.

*O badaniach polskich "plażologów" dowiesz się więcej z książki "Plaża - przewodnik użytkownika" pod redakcją naukowców z Instytutu Oceanologii PAN.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)