Kotkiem w tej zabawie jest oczywiście Ziemia - dużo większa i cięższa od swej towarzyszki podróży. Planetoida o kryptonimie 2002 AA29 ma ledwie 60 metrów średnicy. Oprócz Księżyca jest jednym z naszych najbliższych sąsiadów. Co ciekawe, okrąża Słońce w tej samej odległości co nasza planeta, niemal dzieląc z nią orbitę. Podróżuje jednak przez kosmiczną przestrzeń nie statecznie, po elipsie jak ziemski glob, lecz w przedziwnym spiralnym tańcu.
Czasem jest minimalnie dalej od Słońca i porusza się trochę wolniej niż Ziemia. Przegrywa wtedy z naszą planetą w wyścigu wokół naszej dziennej gwiazdy, zostając coraz bardziej z tyłu. Po mniej więcej 95 latach opóźnienie jest już tak duże, że Ziemia wyprzedza konkurenta niemal o całe okrążenie i zbliża się do niego, gotowa go zdublować.
I wtedy sytuacja się zmienia. Planetoida, jakby czując na plecach oddech Ziemi, zmienia orbitę na nieco bliższą Słońcu. To siła ziemskiej grawitacji spycha ją z dotychczasowego kursu. I skalny okruch zaczyna poruszać się szybciej od naszego globu. Teraz on jest górą. Z roku na rok ucieka naszej planecie coraz bardziej. Po upływie kolejnych 95 lat to ona nadrabia okrążenie wokół Słońca i jest bliska zdublowania naszej planety.
Ale nigdy do tego nie dochodzi. Odepchnięta przez masywną Ziemię znowu zmienia orbitę na nieco dalszą od Słońca i zwalnia, pozwalając nam się oddalić. (reb)