Plan Radziwiłła bierze w łeb. Chyba tylko on chce karać za in vitro
Kilka dni temu Bartosz Arłukowicz alarmował, że PiS grozi samorządom karami za in vitro. Według rządowego projektu o przyszłości metody decydowałaby Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT). A ta, o dziwo, pozytywnie opiniuje projekty in vitro, ledwo dając zielone światło projektom naprotechnologii.
03.10.2017 | aktual.: 03.10.2017 13:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł obejmując stanowisko, zrezygnował z programu dofinansowania in vitro. Część samorządów przeprowadziło małą woltę. Do dziś kolejne przyjmują własne programy leczenia niepłodności. Radziwiłłowi było to nie na rękę, więc wymyślił, że jeśli podlegająca mu Agencja Ochrony Technologii Medycznych i Taryfikacji negatywnie zaopiniuje taki program, samorządowi nie będzie wolno go wprowadzić. Jeśli to zrobi, grozi mu oskarżenie o naruszenie dyscypliny finansowej, co za tym idzie - duża kara finansowa.
Tymczasem Agencja nie dość, że wydaje pozytywne opinie samorządom, to jeszcze odrzuca projekty dotyczące naprotechnologii. Metoda budzi spore wątpliwości, bo de facto nie leczy z niepłodności. Wyraźne "nie" powiedziano autorom trzech projektów: z Białegostoku i z województw podkarpackiego i mazowieckiego. Wskazano, że "nie przedstawiono naukowych dowodów na skuteczność naprotechnologii, a we wniosku cytowane są jedynie 'badania o wątpliwej metodzie analitycznej'". Jak podaje Oko.Press, projekty nie przeszły również ze względu na brak "mierników efektywności" i konkretnej "grupy docelowej".
OTMiT sprawdza, czy proponowany sposób leczenia jest skuteczny i czy opłaca się zainwestować w niego państwowe pieniądze. Po tym, jak Arłukowicz ostrzegł przed konsekwencjami pomysłu PiS, wydała jednoznaczne oświadczenie. "Proponowane zmiany w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych oraz ustawie o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych są w naszej opinii konieczne i pozbawione jakiegokolwiek kontekstu politycznego czy światopoglądowego" – czytamy. – W interesie polskich pacjentów jest aby wzorować się na działaniach sprawdzonych już w innych systemach opieki zdrowotnej i uzasadnionych naukowo" – dodano.