Pisał program dla Patryka Jakiego, dziś odpowiada za politykę śmieciową rządu
Marek Goleń, urzędnik odpowiedzialny w ministerstwie klimatu za wdrożenie systemu kaucyjnego, zasiada w radzie stowarzyszenia Zero Waste, pośrednio sponsorowanego przez czołowego producenta butelkomatów – wynika z informacji Wirtualnej Polski. Według ekspertów po wejściu ustawy dyskonty i hipermarkety będą musiały kupić maszyny warte 3,1 mld zł. Goleń uważa, że nie ma konfliktu interesów. Eksperci uważają, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
25.11.2024 12:28
Ustawa kaucyjna została uchwalona latem ubiegłego roku, a jej autorem był ówczesny wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba, poseł Suwerennej Polski. Obecne władze od kilku miesięcy procedują nowelizację przepisów.
8 listopada połączone komisje gospodarki oraz środowiska skierowały projekt noweli ustawy do specjalnej podkomisji. Sejm wyznaczył termin przedstawienia sprawozdania obu komisji do 3 grudnia. "Mam nadzieję, że parlamentarzyści będą szybko procedować tę ustawę, żeby mogła być ona podpisana przez prezydenta jeszcze w tym roku" - mówiła kilka dni temu wiceminister klimatu Anita Sowińska.
Jak informował PAP, projekt zakłada m.in., że w każdej gminie w Polsce będzie musiał funkcjonować co najmniej jeden stacjonarny punkt odbierania opakowań i odpadów opakowaniowych w ramach systemu kaucyjnego. Zakłada się też stworzenie tzw. zamkniętego systemu obiegu kaucji, czyli pobierania jej w całym łańcuchu dystrybucji, co ma przyczynić się do uszczelnienia systemu i monitorowania przepływów kaucji.
System ma objąć trzy rodzaje opakowań: butelki plastikowe do 3 litrów, szklane butelki wielorazowego użytku do 1,5 litra oraz metalowe puszki do 1 litra. Przy czym szklane opakowania wielorazowego użytku mają wejść do systemu od początku 2026 r.
Ustawa miała wejść w życie 1 stycznia 2025 r., ale minister klimatu Paulina Hennig-Kloska przyznała w połowie października, że "system może nie być gotowy" i zapowiedziała półroczne opóźnienie. Dwa tygodnie później głos zabrał premier Donald Tusk, który stwierdził, że resort potrzebuje jeszcze więcej czasu i podał datę: 1 października 2025 roku.
- Kancelaria Premiera chciała przesunąć wejście ustawy o rok, ale Ministerstwo Klimatu upierało się, że wystarczy sześć miesięcy. Premier to przeciął i zadeklarował dziewięć miesięcy, żeby uniknąć konieczności powtórnego wydłużania vacatio legis, jeśli nasz resort dalej będzie niegotowy. A szansa na to, że system mógłby ruszyć w połowie roku, była iluzoryczna – opowiada rozmówca Wirtualnej Polski w Ministerstwie Klimatu. Jak mówi, wdrożenie kaucji koordynują dwie osoby: sekretarz stanu Anita Sowińska wraz ze ściągniętym przez nią do resortu dyrektorem gospodarki odpadami Markiem Goleniem.
Członkostwo pro publico bono
Kim jest Marek Goleń? To doktor i ekspert odpadowy z warszawskiej SGH. W 2010 r. opiniował rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz niektórych innych ustaw, zwany "rewolucją śmieciową". Do Ministerstwa Klimatu trafił w marcu tego roku. Jako dyrektor departamentu gospodarki odpadami odpowiada za politykę śmieciową rządu i uruchomienie systemu kaucyjnego.
Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że dyrektor Goleń równocześnie zasiada w radzie naukowo-programowej Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste. Wirtualna Polska pisała o nim kilka miesięcy temu. Jego sponsorem jest inna organizacja pozarządowa Reloop Platform, którą z kolei finansowo wspiera norweska Tomra, największy europejskie producent butelkomatów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polski rynek po wejście w życie kaucji będzie finansowym eldorado dla firm produkujących butelkomaty. Jak wynika z niedawnego raportu firmy doradczej Deloitte, w pierwszym roku obowiązywania kaucji w Polsce pojawi się ok. 7140 maszyn, a docelowo ma ich być aż 30 tysięcy. Według Deloitte zakupienie tych urządzeń przez dyskonty typu Biedronka i Lidl czy sklepy wielkopowierzchniowe pochłonie ok. 3,1 mld zł.
Jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, Zero Waste, Reloop i Tomra są powiązane. Tomra jest "wśród podmiotów wspierających Reloop", a jej wiceprezes ds. public affairs zasiada w radzie tej organizacji. Z kolei Reloop jest sponsorem Zero Waste. W radzie Zero Waste razem z Goleniem zasiada z kolei dyrektorka z Reloop Anna Larsson.
Zero Waste i Reloop jeszcze w poprzedniej kadencji były bardzo aktywne w trakcie procesu legislacyjnego dotyczącego ustawy kaucyjnej. Obie organizacje organizowały seminaria i wideokonferencje, podczas których przekazywano pracownikom resortu "szeroką wiedzę nt. działania systemów depozytowych w innych krajach europejskich".
Wirtualna Polska zapytała, czy w ocenie kierownictwa resortu podwójna rola Golenia – przygotowywanie regulacji rynku butelkomatów i obecność w radzie organizacji pośrednio sponsorowanej przez lidera tej branży – nie stanowi konfliktu interesów.
W odpowiedzi ministerstwo przesłało nam odpowiedzi samego dyrektora. "Kierownictwo ministerstwa ma informacje na temat mojego członkostwa w radzie. Sama rada jest ciałem doradczym i nie podejmuje decyzji w stowarzyszeniu. Członkostwo w radzie jest pro publico bono i zasiadam w niej nie tylko jako ekspert od lat obecny w branży, ale również jako pasjonat i propagator gospodarki o obiegu zamkniętym i polityki zero waste" – czytamy. Goleń deklaruje też, że nie zamierza rezygnować z zasiadania w radzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Innego zdania jest prof. dr hab. Antonik Kamiński, socjolog i pracownik Instytutu Studiów Politycznych PAN.
- Służba publiczna i administracja państwowa powinny być bezstronne. Taki zapis znalazł się w Konstytucji w odniesieniu do korpusu służby cywilnej. Wszystko w celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, politycznie neutralnego i właśnie bezstronnego wykonywania zadań państwa - mówi Wirtualnej Polsce prof. dr hab. Antoni Kamiński.
- W 1998 stworzono taki korpus służby cywilnej, ale w następnych latach kolejne rządy SLD, PiS, PO i PSL dobierały urzędników według własnych kryteriów, najczęściej partyjnych. Gdyby ministerstwo klimatu szanowało konstytucyjną zasadę bezstronności, to pożegnałoby się z panem dyrektorem. Ale najwyraźniej panują tam inne zasady - tłumaczy.
"Pamiętam spotkanie z Patrykiem Jakim"
Co ciekawe, Goleń w przeszłości blisko współpracował z politykami PiS: byłym wiceministrem klimatu Jackiem Ozdobą i europosłem Patrykiem Jakim. Był nawet współtwórcą programu wyborczego tego drugiego podczas wyborów na prezydenta Warszawy w 2018 roku.
- Znam doktora Golenia wiele lat. Cenię go za wiedzę. W tej chwili nie pamiętam szczegółów, ale bez wątpienia był wsparciem merytorycznym w kampanii samorządowej. Odpowiadałem wtedy za program m.in. gospodarki odpadowej, doktor Goleń wsparł nas swoją wiedzą. Razem tworzyliśmy punkty programowe - wspomina w rozmowie z Wirtualną Polska Jacek Ozdoba, który był rzecznikiem sztabu wyborczego Patryka Jakiego.
Czy to znaczy, że dzisiejszy dyrektor w Ministerstwie Klimatu popierał kandydaturę Patryka Jakiego? - Nie znam jego nastawienia, ale zakładam, że jeżeli ktoś pomaga w programie sztabu wyborczego, to jest pozytywnie nastawiony do składu personalnego - twierdzi Ozdoba.
Goleń nie ukrywa, że pomagał pisać program dla kandydata PiS na prezydenta Warszawy. "Nie pamiętam liczby spotkań z panem Jackiem Ozdobą w tym czasie. Mogło ich być kilka. Pamiętam natomiast tylko jedno spotkanie z panem Patrykiem Jakim. Nie byłem gościem w sztabie wyborczym Patryka Jakiego. Jedyne spotkanie zespołu programowego ówczesnego kandydata z udziałem Patryka Jakiego, w którym uczestniczyłem, odbyło się w siedzibie ministerstwie sprawiedliwości. Zostałem wtedy zaproszony jako ekspert" - czytamy w jego odpowiedziach na pytania Wirtualnej Polski.
Goleń jednocześnie dodaje, że uważa się za "bezstronnego eksperta". Jak zaznacza, "pracował też między innymi w Urzędzie m.st. Warszawy w administracji z Rafałem Trzaskowskim na czele".
Warszawski ratusz: Najpierw ROP, potem kaucja
- Sytuacja z tą ustawą jest kuriozalna. Przepisy przygotował rząd PiS, ale Ministerstwo Klimatu z niezrozumiałych względów broni ich jak niepodległości i próbuje je dopchnąć kolanem. Robi to jednak na tyle nieudolnie, że systemu nie da się wdrożyć, a przy okazji rozpętał się jeszcze konflikt z samorządami - opowiada nasz rozmówca w ministerstwie.
Przy okazji prac nad systemem ministerstwo klimatu weszło na kurs kolizyjny z organizacjami zrzeszającymi najważniejsze samorządy: Związkiem Miast Polskich, Unią Metropolii I Związek Gmin Wiejskich Rzeczpospolitej. Samorządowcy alarmowali, że ustawa kaucyjna doprowadzi do 20-procentowych podwyżek opłat śmieciowych dla mieszkańców. Skarżyli się też, że rząd podczas prac ignorował ich głos i nie uwzględniał ich uwag podczas konsultacji.
Konflikt nabrzmiał do tego stopnia, że głos w sprawie zaczęli osobiście zabierać najważniejsi prezydenci miast związani z Platformą Obywatelską. W sierpniu prezydent Łodzi Hanna Zdanowska zarzuciła ministerstwu "brak dialogu" ze stroną samorządową. W podobnym tonie wypowiadali się Aleksandra Dulkiewicz z Gdańska i Tadeusz Truskolaski z Białegostoku. Przeciw ustawie jest także Rafał Trzaskowski.
Wirtualna Polska zwróciła się do niego o komentarz. "Jako samorząd wielokrotnie wyrażaliśmy zaniepokojenie wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego regulacji dot. systemu kaucyjnego w oderwaniu od dokonania pozostałych koniecznych zmian w przepisach. W naszej ocenie zasadniczym błędem przyjętej ustawy jest oderwanie wprowadzenia systemu kaucyjnego od realizacji Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta" - oświadczono.
"Przepisy dotyczące ROP – zgodnie z chronologią stosowaną w innych państwach członkowskich – powinny zostać wprowadzone jeszcze przed systemem kaucyjnym" - czytamy w odpowiedzi otrzymanej z biura prasowego Rafała Trzaskowskiego.
Wdrożenie systemu kaucyjnego razem z Rozszerzoną Odpowiedzialnością Producenta to postulat wszystkich samorządów i stara, niezrealizowana obietnica ministerstwa. Przepisy są ważne dla gmin, bo przeniosą koszt zagospodarowania odpadów z mieszkańców na branżę napojową, zgodnie z unijną zasadą "zanieczyszczający płaci". Ministerstwo Klimatu obiecywało, że przedstawi założenia ustawy o ROP w połowie września. Nie zaprezentowano ich do dziś.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski