PiS: unijny szczyt został przytłumiony protestami
Unijny szczyt został przytłumiony protestami w służbie zdrowia - twierdzi senator PiS Andrzej Mazurkiewicz. PiS ocenia, że politycy
opozycji, którzy odwiedzają strajkujących wykorzystują ten
protest, przyczyniając się do "eskalacji napięć".
21.06.2007 | aktual.: 21.06.2007 16:09
Na konferencji prasowej w Sejmie Andrzej Mazurkiewicz i wiceszefowa klubu PiS Jolanta Szczypińska podkreślali, że rozpoczynający się w czwartek unijny szczyt jest bardzo ważny dla interesów Polski. Podczas szczytu ma zostać przyjęty mandat na negocjacje nad nowym traktatem UE, który miałby zastąpić eurokonstytucję. Mazurkiewicz podkreślił, że system głosowania "będzie decydował o losach UE na najbliższe lata".
W tej walce, która się rozpocznie Polska nie jest osamotniona, żywimy głęboką nadzieję, że średnie i małe państwa UE wesprą nas w naszych działaniach - powiedział Mazurkiewicz. Polska nie wyklucza weta wobec decyzji szczytu, jeśli nie uzyska korzystnych, wzmacniających pozycję Polski we wspólnocie, ustaleń.
Mazurkiewicz podkreślił, że następne pokolenia nie wybaczyłyby nam ustępstw - po raz pierwszy od wielu lat Polska mówi głosem stanowczym, liczącym się w Europie.
PiS - jak przekonywał senator - z zażenowaniem obserwuje eskalację napięć w związku z trwającymi protestami w służbie zdrowia. Nie jesteśmy przeciwko lekarzom i pielęgniarkom, doceniamy ich ciężką pracę, ale uważamy, że w tak ważnym dla Polski dniu jednolity głos płynący z Polski może wesprzeć naszą delegację rządową - uważa Mazurkiewicz.
Przypomniał, że obie izby parlamentu - Sejm i Senat - poparły w specjalnych uchwałach stanowisko polskiego rządu przed szczytem. Należy wytonować, wyciszyć pewne działania medialne, tak by nasza delegacja miała komfort prowadzenia negocjacji - podkreślił Mazurkiewicz.
Jolanta Szczypińska podkreśliła, że jest w stałym kontakcie z protestującymi pielęgniarkami. Spotykam się z pielęgniarkami kilka razy dziennie, jestem łącznikiem między nimi a rządem - zadeklarowała.
SLD i eskalacja napięć
Mazurkiewicz podkreślił, że sprawa protestów w służbie zdrowia jest "upolityczniona". Jak powiedział, wczorajsze wizyty polityków PO, SLD świadczą o próbie nakręcenia i eskalacji napięć. Apelujemy aby przynajmniej w dniu dzisiejszym od tego odstąpić, kilka hamburgerów zawiezionych strajkującym pielęgniarkom nie rozwiąże problemów służby zdrowia - podkreślił.
Jolanta Kwaśniewska, która pojawia się (wśród protestujących) i ubolewa nad niskimi płacami pielęgniarek mogła te ubolewania składać przez wiele lat, kiedy była żoną prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Pojawianie się polityków SLD jest obłudą (...). PO, która głosuje za cięciem wydatków socjalnych dziś staje się orędownikiem obrony pielęgniarek, mówiąc, że konieczne jest zwiększenie wydatków na służbę zdrowia - wyliczał senator.
Rząd PiS te wydatki zwiększa i zwiększać będzie - zadeklarował senator. Pismo Święte mówi: "po owocach ich poznacie", dajcie nam państwo czas do końca tej kadencji, na pewno efekty w tej materii będą widoczne zarówno dla pielęgniarek jak i dla lekarzy - powiedział.