PiS: Tusk powinien wyjaśnić sprawę rozmowy działaczy związanych z PSL
Szef mazowieckiej PO Andrzej Halicki uważa, że ujawniona w mediach rozmowa działacza PSL Władysława Serafina z byłym prezesem ARR Władysławem Łukasikiem jest bulwersująca. Zdaniem Halickiego sprawą powinna zająć się prokuratura. Prawo i Sprawiedliwość domaga się od premiera Donalda Tuska natychmiastowej interwencji. W przeciwnym wypadku PiS nie wyklucza, że złoży doniesienie do prokuratury. Stołeczna prokuratura wszczęła już postępowanie sprawdzające w tej sprawie.
16.07.2012 | aktual.: 21.08.2012 12:50
Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że "właściwe służby i instytucje państwa analizują informacje" ujawnione przez media. Zapowiedział, że wyniki tych analiz zostaną przedstawione premierowi.
Rzecznik PiS Adam Hofman stwierdził w sejmie, że treść nagrań z rozmowy bliskich ludowcom działaczy na temat możliwych nieprawidłowości w instytucjach związanych z resortem rolnictwa, to dowód na to, że standardy w państwie są niskie. - Pytam Donalda Tuska, gdzie jest w tej sprawie? To w jego rządzie i jego koalicji dzieją się naganne, patologiczne praktyki - ocenił.
- Te stenogramy z daleka pachną różnymi brzydkimi zachowaniami: przyznawanie sobie olbrzymich pensji, "słupy", wyprowadzanie pieniędzy, to wszystko materiał dla organów ścigania, ale przede wszystkim dla Donalda Tuska. Musi odpowiedzieć, czy takie praktyki mu odpowiadają, czy będzie tolerował takie praktyki u swoich koalicjantów, jak swojego czasu tolerował aferę hazardową - postulował Hofman.
Polityk uważa, że od kilku dni premier "jest schowany". Jak mówił, Donald Tusk nie zabiera głosu w sprawie rozmowy działaczy PSL, nie było go też na terenach dotkniętych w weekend przez trąby powietrzne. - Donald Tusk w niedzielę nie raczył nawet zabrać głosu w sprawie tragedii wielu ludzi, dziś mamy stenogramy dotyczące patologicznych praktyk w rządzie. Na razie Donald Tusk nie zapowiada swojej konferencji, ani działań w tej sprawie. Żądamy od niego, żeby zabrał głos - powiedział.
Pytany, jakich działań PiS oczekuje od premiera, odpowiedział: "premier ma do dyspozycji Centralne Biuro Antykorupcyjne, inne służby, może w tej sprawie jako premier i obywatel, uruchomić prokuraturę. Oczekujemy wyjaśnienia tego, co jest w stenogramach".
Pytany o sprawę, rzecznik CBA Jacek Dobrzyński podkreślił, że jest ona jedną z tych, które mogą być "w zainteresowaniu biura". - Dlatego analizujemy i weryfikujemy informacje, żeby sprawdzić, czy jest to we właściwościach biura i czy mogło dojść do złamania lub naruszenia prawa - dodał.
Rzecznik PiS dopytywany, czy jeżeli premier nie zdecyduje się na interwencję w tej sprawie, to PiS podejmie działania, takie jak doniesienie do prokuratury, zadeklarował: "Na pewno tej sprawy nie pozostawimy. Czekamy na reakcję premiera. Jeśli nie, jutro będziemy musieli podjąć działania".
Halicki: nagranie bulwersuje"
- Jest to materiał, który bez wątpienia powinien być z urzędu badany przez prokuraturę. Ten stenogram i sam film jasno dowodzi, że ta żenująca, powiedziałbym nawet obrzydliwa, rozmowa powinna mieć swój finał w postępowaniu prokuratorskim - powiedział Andrzej Halicki. - Wszyscy czekamy na takie wyjaśnienie. To nagranie bulwersuje - dodał.
Halicki pytany, czy jego zdaniem ujawnienie nagrania jest związane z zaplanowanymi na jesień wyborami w PSL, odparł: - Nie zajmuję się plotkami. Wiem jedno - po takim nagraniu prokuratura powinna działać. W poniedziałek po południu stołeczna prokuratura w związku z ujawnionym nagraniem wszczęła z urzędu postępowanie sprawdzające.
Na pytanie, kto powinien ponieść konsekwencje całej sprawy, Halicki odparł, że o konsekwencjach będzie można mówić wtedy, kiedy będą znane wnioski prokuratorskie.
Z kolei na pytanie, czy premier powinien "wezwać na dywanik" ministra rolnictwa Marka Sawickiego, Halicki odpowiedział, że "na pewno to jest sytuacja, źle świadcząca o osobach, które rozmawiają w ten sposób". Dopytywany, czy sprawa będzie miała wpływ na koalicję PO-PSL, Halicki ocenił natomiast, że to "bardzo dalekie implikacje".
Kompromitujące nagrania
"Puls Biznesu" ujawnił nagrania rozmowy Władysława Serafina, szefa kółek rolniczych, postrzeganego jako bliskiego człowieka Waldemara Pawlaka, z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego. Opisująca w poniedziałek sprawę "Gazeta Wyborcza" pisze, że rozmowa odbyła się prawdopodobnie na początku stycznia, wkrótce po odwołaniu Łukasika ze stanowiska. "Łukasik, rozżalony po utracie stanowiska szefa ARR, opowiada o machlojkach, których - jego zdaniem - dopuszczają się osoby związane z Ministerstwem Rolnictwa oraz spółkami skarbu państwa związanymi z rolnictwem" - czytamy.
Jak opisuje "GW", Łukasik mówi Serafinowi o wykorzystywaniu państwowego majątku przez niektórych działaczy Stronnictwa dla własnych korzyści, o zarządzaniu spółkami skarbu państwa jak własnym folwarkiem. Jest też mowa o obchodzeniu ustawy kominowej (ograniczającej zarobki prezesów), o licznych i kosztownych delegacjach służbowych polegających na zwiedzaniu świata z rodzinami, o "ciepłych posadkach" w radach nadzorczych zarezerwowanych dla "swoich". Politycy rozmawiają też o przygotowywaniu państwowych spółek do prywatyzacji, ale tak, by wpadły w ręce działaczy PSL. Nagranie zrobiono ukrytą kamerą.
Stołeczna prokuratura wszczęła z urzędu postępowanie sprawdzające ws. ujawnionego w mediach nagrania rozmowy na temat możliwych nieprawidłowości w instytucjach związanych z resortem rolnictwa.