PiS szykuje "Sokoła", w grze dwa nazwiska. Znamy szczegóły prezydenckich przygotowań
Prawo i Sprawiedliwość przygotowuje na sobotę 23 listopada historyczną dla partii salę "Sokół" w Krakowie, by tam przedstawić kandydata na prezydenta - dowiedziała się Wirtualna Polska. Decyzja o prezentacji nie jest przesądzona, ale - jak mówią nam źródła w PiS - "wszystko ma być gotowe". W grze o nominacje ma być dwóch kandydatów.
O tym, że w sobotę 23 listopada PiS może zaprezentować na konwencji kandydata na prezydenta, miał mówić w nieoficjalnych rozmowach we wtorek 19 listopada m.in. sekretarz generalny tej partii. Tak też twierdziły nasze źródła. Kluczowi politycy PiS nieoficjalnie również wskazywali właśnie tę datę.
- Działamy. Proszę pilnować kalendarza - mówili nam enigmatycznie.
Jeden z nich stwierdził: - Szykujemy się na weekend.
W Wirtualnej Polsce pisaliśmy niedawno, że PiS - mimo wcześniejszych zapowiedzi - może zaczekać na prezentację kandydata do chwili, gdy swojego nominata zaprezentuje Koalicja Obywatelska.
Tak też się stanie.
- Kandydata KO będziemy znać 22 listopada [po tzw. prawyborach - przyp. red.], choć już dziś możemy założyć, że będzie to Trzaskowski. My więc możemy pokazać naszego dzień później. I przejąć agendę - przyznaje nasze źródło z PiS.
Możliwe, że w sprawie kandydata wierchuszka PiS będzie obradować jeszcze w środę 20 listopada. Nie wiadomo jednak na pewno, czy w ten dzień zapadną wiążące decyzje. - Umawiamy spotkanie prezydium komitetu politycznego - słyszymy nieoficjalnie. To ma odbyć się w środę lub czwartek.
W grze - jak przyznał były szef klubu PiS Ryszard Terlecki - są Przemysław Czarnek i Karol Nawrocki.
- W tej chwili rozstrzyga się wybór między dwoma kandydatami, to znaczy Przemysławem Czarnkiem i Karolem Nawrockim, ale zawsze bywają niespodzianki - powiedział polityk PiS w rozmowie z Polsat News.
Do dziennikarzy w środę zaczęły docierać informacje, że rzekomo szefową sztabu wyborczego któregoś z tych kandydatów miałaby być Beata Szydło. Jej współpracownik powiedział nam jednak, że nie ma takich decyzji.
W hali "Sokół" w Krakowie PiS zaprezentował w 2014 roku Andrzeja Dudę. To miejsce dla partii symboliczne.
Decyzja po badaniach
Jarosław Kaczyński tydzień temu zapoznał się z pierwszymi wnioskami z badań dotyczących potencjalnych kandydatów PiS na prezydenta - pisaliśmy w Wirtualnej Polsce. Badania przygotowane m.in. przez współpracującego od lat z PiS Piotra Agatowskiego miał omawiać z politykami z najbliższego otoczenia.
W tym gronie był nie tylko b. szef MON i obecny przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS Mariusz Błaszczak, ale także Piotr Gliński, Zbigniew Rau, Elżbieta Witek czy Stanisław Karczewski - dowiedzieliśmy się. Badania te miały pomóc wyłonić kierownictwu PiS najlepszego kandydata w wyborach.
W stawce byli m.in. Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki i Tobiasz Bocheński. "Badany" był także m.in. Mateusz Morawiecki, którego - jako najlepszego kandydata - wskazuje zdecydowana większość wyborców PiS (czego dowiódł sondaż Pollster dla "Super Expressu" oraz wcześniejsze sondaże dla Wirtualnej Polski).
Bocheński kilka dni temu na platformie X oficjalnie zgłosił chęć walki o nominację w PiS. "Pogłoski o śmierci mojej kandydatury są mocno przesadzone" - napisał, trawestując Marka Twaina.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Zrobił to po tym, jak jeden z ważnych polityków PiS miał zasugerować mu w półprywatnej rozmowie, żeby bardziej się starał. Według tego polityka były wojewoda niedostatecznie starał się o prezydencką nominację. Podzielali to inni nasi rozmówcy.
Bocheński - zanim ruszył do ofensywy - kilka dni temu nie miał jednak najlepszego momentu. Jedna z dziennikarek na konferencji prasowej powiedziała prezesowi Kaczyńskiemu, że młody europoseł miał wątpliwości w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Prezes nie krył zdziwienia. - Porozmawiam z nim na ten temat. Dobrze, że mi pani o tym powiedziała - stwierdził zaskoczony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bocheński trafi na dywanik. Wyłamał się z narracji Kaczyńskiego. "Porozmawiam z nim"
Co zrobił Bocheński? Napisał na portalu X, że mieliśmy do czynienia z zamachem w Smoleńsku, co - jego zdaniem - wykazały prace tzw. podkomisji Macierewicza. Po tym wpisie kilku ludzi z partii zwróciło nam uwagę, że wcześniej Bocheński nigdy tego wprost nie stwierdził. A teraz zrobił to, bo tak wypada - przed prezesem.
Niektórzy szli dalej: twierdzili, że Bocheński stracił szansę na prezydencką nominację. On sam - poproszony o komentarz - nie chciał o tym rozmawiać z naszym portalem.
Wedle naszej wiedzy Bocheński nie był jeszcze wtedy skreślony, choć jeden z czołowych posłów PiS powiedział nam, że nie popiera go już nawet jego niedawny promotor - czyli prof. Zbigniew Rau, były minister spraw zagranicznych. - Nawet Rau jest za Czarnkiem - usłyszeliśmy.
Z kolei zwolennicy Mateusza Morawieckiego - mimo że on sam nie chce kandydować w wyborach prezydenckich, bo dla niego liczy się teka premiera i przywództwo na prawicy - dzielą się sondażami, w których to on jest faworytem.
Morawiecki ruszył także w objazd Polski. - To już gra o wyższą stawkę. Przywództwo na prawicy - nie kryją jego zwolennicy. On sam tego jednak nie potwierdza. Jego współpracownicy zaznaczają, że to po prostu działanie, które ma wspierać PiS w różnych środowiskach. Przede wszystkim od "merytorycznej" strony.
Jak pisaliśmy w WP na początku tygodnia, Jarosław Kaczyński miał być przerażony skalą "martwych dusz" w PiS. Mowa o działaczach, którzy nie płacą obowiązkowych składek na partię. - To ogromny problem przed kampanią prezydencką - usłyszeliśmy w partii.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl